niedziela, 29 lipca 2012

[1]-Ella znowu będziesz mieć kłopoty.

Ella...
     Wypiłam herbatę duszkiem i ruszyłam biegiem w kierunku szkoły. Już słyszałam te słowa ,,Panna Carter znowu spóźniona. Co tym razem? Tornado, pies czy może elfy?''. Ci ludzie nic nie pojmowali. Deszcz padał, ale ja jak zwykle otoczyłam się niezwykłą aurą ciepła. Nikt nie wiedział jak to robię. Nawet ja sama. Po prostu pomyślałam, że mi zimno i nagle to się działo.  Już wbiegłam po schodach do szkoły kiedy poślizgnęłam się i przewróciłam. Zdenerwowana natychmiastowo podniosłam się i usłyszałam czyjeś myśli. Znowu.
  Wygląda jak jakaś sierota, a i tak na nią lecą. Jak ona to robi? Może się sprzedaje?
    Emocje wzięły górę. Rozejrzałam się w koło a moim oczom ukazała się Dominica. Siedziała pod daszkiem i przyglądała mi się ze złością. Pokazałam jej środkowy palec po czym całkowicie sucha wbiegłam do szkoły. Kolejny raz spojrzałam na plan lekcji. Pierwsza godzina to chemia. Czyli coś czego nienawidzę. Chyba możecie się domyślić co zrobię. Korytarz był całkowicie opustoszały. Ani żywej duszy. Martwej zresztą też, no chyba że zaliczymy szczury w schowku woźnego. 
   -Ella znowu będziesz mieć kłopoty.- powiedziałam do siebie i uśmiechnęłam się pod nosem po czym skierowałam się schodami do piwnicy. Nagle w głowie rozbrzmiał mi kolejny głos. Tym razem dyrektorki. Szybko schowałam się z męskiej toalecie i odetchnęłam z  ulgą gdy stukanie obcasów przeniosło się na inny korytarz. Co prawda obiecałam Sethowi, że dziś będę, ale przecież mogłam dostać bólów brzucha. Podbiegłam do tylnego wyjścia i nie postrzeżenie opuściłam teren szkoły. Tylko gdzie teraz pójść? Nasze miasteczko było tak małe, że każdy każdego znał. Kogo bym nie spotkała doniósł by mojej matce.  Postanowiłam przebiec się nad jeziorko w lesie. Zaskoczył mnie panujący tu mrok. Przeważnie było jasno i ładnie, a dziś wręcz przeciwnie. Ponuro i ciemno. Usiadłam pod jednym z drzew i wyjęłam swój szkicownik. Kiedy nie miałam co robić po prostu rysowałam. Kiedy usłyszałam czyjeś kroki bezszelestnie wstałam i schowałam się za drzewo. Kroki były coraz głośniejsze, nagle wszystko w koło stało się być moim wrogiem. Chciałam wspiąć się na drzewo, ale w tych butach... Nie da rady. Wytężyłam umysł, ale nie usłyszałam żadnych myśli i nagle poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Wystraszona odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego i umięśnionego mężczyznę po czterdziestce. Stał z uniesioną brwią i uśmiechem na twarzy. Kiedy wyjął jakąś odznakę zamarłam.   
    -Nie zamykajcie mnie. To Seth! On chciał odzyskać swoją kasę, ja stałam tylko na czatach. Nic nie zrobiłam! Mam prawo zachować milczenie!- krzyknęłam, a mężczyzna cicho się zaśmiał. Gadałam co mi tylko ślina na język przyniosła, a on miał niezły ubaw.
    -Nie jestem z policji panno Carter. Nazywam się Oliver Smith i jestem z więzienia, ale nie ludzkiego. Wszystkiego się pani dowie, ale najpierw.- powiedział podając mi swoja dłoń. Wystraszona odskoczyłam i wciągnęłam brzuch by jej nie dotknąć. - Musisz iść ze mną.- powiedział i zacisnął swoje dłonie na mojej głowie. Krzyknęłam przestraszona, ale nim się zorientowała byłam już w jakiejś wielkiej sali treningowej.
     -Pan mnie uprowadził! Wypuście mnie!- krzyknęłam waląc w ściany bez drzwi.- Co za chory świat!- powiedziałam sama do siebie i nagle coś wyskoczyło zza rogu. Przerażona zrobiłam unik i i walnęłam w to pięścią. Kukła rozleciała się i wyleciało z niej pierze. Jeśli to był kolejny kawał Setha to przysięgłam sobie, że go zabiję. Kiedy spadła kolejna kukła postanowiłam użyć mocy. Choć może to nie rozsądne. Dotknęłam jej małym palcem, a ona zapłonęła żywym ogniem. -Ha! Puśćcie mnie albo was spalę w popiół!- powiedziałam drżącym głosem. Nie miałam szans ich spalić skoro nikogo nie było. Nagle ktoś złapał mnie za ramię, a ja spanikowałam i złapałam jego dłoń parząc tym samym. Obróciłam się i zobaczyłam młodą kobietę w blond włosach i z szerokim uśmiechem na twarzy.
     -Mamy czwartego. Jeszcze tylko jeden.- powiedziała dotykając mojej głowy. Tym razem byłam gotowa na zmianę otoczenia. Momentalnie znalazłam się w jakimś biurze, wszędzie pełno biurek, tablic korkowych, a z głośników wydobywał się czyjś głos.
   -Co tu jest grane?- spytałam idąc za kobietą niewiele ode mnie wyższą. Kiedy zatrzymała się koło trzech chłopaków serce zabiło mi szybciej. Co to za typki? Wyglądali jak zwykli faceci, ale jeden.- Seth! To ty mnie w to wrobiłeś!- krzyknęłam na bruneta i podeszłam do niego po czym dałam mu w twarz. Pozostała dwócja zaśmiała się.
    -Nic nie zrobiłem! Sam nie wiem o co w tym chodzi! Czekamy jeszcze na kogoś, ale nieźle wyglądałaś jak spaliłaś tę kukłę.- powiedział dotykając mojego ramienia. Zrobił błąd. Wszystko we mnie gulgotało i poparzyłam go. Szybko zabrał dłoń.
    -Jestem Will.- przedstawił się jeden z nich i wyciągnął w moja stronę swoją dłoń. Czy nie bał się, że go poparzę?
    - Ella.- odparłam, ale nie dotknęłam jego dłoni. Nie chciałam go skrzywdzić. Spojrzałam na ostatniego i posłałam mu uśmiech, ale nie odwzajemnił go.
    - Ryder.- powiedział krótko nawet na mnie nie patrząc. Zapowiadało się ciekawie i ja jako jedyna dziewczyna. Niezłe szczęście. Tylko szkoda, że z takimi dziwakami, ale przecież sama jestem dziwakiem.

_____
Od Akwamaryn: Nie jest długi. Taki średni. Łatwo mi się go pisało. Chciałam was trochę wprowadzić. Myślę, że to opowiadanie będzie naszym najlepszym. Ten pomysł jakoś najbardziej mi się podoba z wszystkich.

5 komentarzy:

  1. Tu Zakochana w Adasiu ♥ z zapytaj. Blog świetny, czytam dalej ;D

    Jeśli możesz wejdź na moje :
    ` http://paulina19011999.pinger.pl/
    ` http://paula19011999.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemnie się to czyta. Bardzo ciekawe i wciągające. Będę wpadać regularnie :)
    Zapraszam także do czytania mojego opowiadania na les-girls-etc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe opowiadanie w sam raz na uprzyjemnienie sobie deszczowych dni ,chętnie przeczytam dalsze rozdziały :)

    Pozdrawiam
    K_K

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy początek.
    Oryginalny pomysł na opowiadanie. Będę częściej wchodziła na bloga i czytała ;3
    Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń