sobota, 11 maja 2013

[ 7 cz.3] -Podstawmy wasze klony.

Ella...
    Dom był pusty. Nic dziwnego. Zawsze był pusty, a czasem nawet myślałam, że byłam jedynym domownikiem. Teraz jednak czułam obecność Willa, no i byli chłopcy. Zabrałam tacę z sokiem i ruszyłam w  kierunku mojego pokoju. Drzwi były uchylone toteż dało się słyszeć rozmowę chłopców. Najdonośniejszy był głos Rydera. Przystanęłam przy drzwiach nasłuchując. Może i nie było to do końca w porządku, ale chciałam wiedzieć jak chłopcy mówią o mnie gdy mnie nie ma. Teraz na pewno źle, ale...
  - Przecież to wina tej suki. Gdyby nie przespała się z Willem, Jade by żyła.Nie broń jej Kyle bo dobrze wiesz jak było.- wściekła potrząsnęłam tacą tak, że wszystkie szklanki spadły rozbijając się, a sok rozlał się po panelach.  Musiałam się opanować. Wiedziałam, że gdy jestem zła szkodzę Willowi, a pomagam mojemu Demonowi. Musiałam się opanować, ale nie mogłam.
   -Tak wiem. Broniła się, a ty tak ją kochasz normalnie jak nikt. Słyszysz co o niej mówisz?- weszłam do pokoju patrząc na Rydera prawie, że płacząc. Poczułam nagle miłe ciepło. To Will wrócił. Był przy mnie. Odgarnęłam włosy z twarzy i odwracając wzrok od chłopaka usiadłam pod ścianą.
   -Przepraszam Will.- powiedziałam do mojego Anioła w myślach. Jade roześmiała się tylko. Miałam jej dość. Czemu musiała jeszcze po śmierci za mną łazić?
    -Pilnuję twojego byłego. Uważaj bo się z nim prześpię.- powiedziała z drwiną. Spojrzałam na Rydera. Opanowała go całkowicie, a teraz byłam też pewna, że jego Anioł już dawno umiera. Musiał go jakoś pożywić. Nie mógł przecież stracić całego dobra.
   -Chciałaś z nami porozmawiać to mów szybko. W porównaniu do ciebie mamy inne zajęcia niż obijanie się.- powiedział Seth rozkładając się na moim łóżku. Byłam na niego wściekła. Zachowywał się jak dupek i nawet mnie nie wysłuchał.
   -Jeśli cię nie interesuje jak ożywić Jade i Willa, to proszę. Możesz wyjść. Nie zatrzymuję pana sławnego.- powiedziałam unosząc jedną brew w oczekiwaniu na odpowiedź. Jakby tylko spróbował mi się odgryźć wylądował by za oknem, choć akurat mu by to odpowiadało. Nie uzyskałam odpowiedzi.- Jeszcze ktoś ma jakieś zgryźliwe uwagi?- powiedziałam patrząc po twarzach przyjaciół. 
   -Tak mam. Ile razy przespałaś się z Wille? A może ty wolisz jedno razowe przygody. Dziwne, że z nim to zrobiłaś, a mi nie dałaś się nawet tknąć.- zacisnęłam zęby i wściekła wstałam. Podeszłam do bruneta tak blisko, że niemal dotykałam nosem jego klatki piersiowej.
    - Nie przespałam się z nim, ale myślałam, że to mamy już ustalone. Przypominam ci, że jesteś pod moim dachem i równie dobrze możesz zaraz go opuścić więc się pilnuj. Tylko ja wiem gdzie jest kamień więc jestem wam potrzebna i do końca wam nie powiem gdzie szukać.- odparłam patrząc mu w oczy. Były tak ciemne jak nigdy. Tak zimne i głębokie jakby nie miały dna. Na jego ustach zawitał uśmiech. Chciałam go odzyskać, ale powoli traciłam nadzieję na to. Wiedziałam, że on po prostu się mną teraz bawi, albo raczej robi to jego Demon, czyli Jade. -Nie ufam teraz ani Sethowi, ani tym bardziej tobie. Zwłaszcza tobie popaprańcu.- odpowiedziałam i usłyszałam cichy śmiech Setha. Nigdy nie byłam dobra w docinkach. Nie odpowiedział. Odprowadził mnie tylko wzrokiem na miejsce kiedy oddaliłam się od niego.
   - Dajcie spokój. Jeśli chcemy uratować Willa i Jade musimy działać od zaraz.- odezwał się Kyle.- Ella znalazła księgę w której pisze, że istoty takie jak my wiedzą o istnieniu kamienia życia. Jeśli go znajdziemy będziemy mogli przywrócić do nas Jade i Willa, ale nie wiadomo czy kamień jest jeden czy może więcej. Może się okazać, że starczy tylko na jedno z nich, ale... Teraz się tym nie przejmujmy. Raczej opracujmy plan jak mamy wydostać się ze szkoły.- dokończył chłopak siadając obok mnie. Całkiem zapomniałam o szklankach które rozbiły mi się w korytarzyku.
   -To wy myślcie, a ja muszę posprzątać.- powiedziałam wychodząc w pomieszczenia i jakimś cudem unikając bliskiego kontaktu ze szkłem. Wyjęłam z składziku miotłę i zaczęłam zbierać kawałki przezroczystego materiału. Nagle mnie olśniło. Wzięłam do rąk dwa identyczne odłamki szukając jakichś różnic. Były niewielkie, ale tak małe że trudno było je dostrzec gołym okiem. Zaczęłam skakać ze szczęścia i usłyszałam westchnienie Willa. Pomogłam mu tym. Dwa w cenie jednego. Weszłam do pokoju uśmiechając się jak wariatka i i cały czas skacząc. Ryder zmierzył mnie spojrzeniem typu ,,Co za ohyda'', ale nie zwracałam na to uwagi. Byłam zbyt zadowolona z mojego odkrycia.
   -Podstawmy wasze klony. Przecież w szkole był jeden taki uczeń, który potrafił siebie sklonować. W ten sposób nie chodził na zajęcia.- powiedziałam zatrzymując się w końcu i patrząc po twarzach kolegów. Wyglądali na zadowoleni z mojego pomysłu. Seth bawił się jakąś piłeczką, którą zapewne znalazł pod łóżkiem, Kyle siedział pod ścianą oglądając moje zdjęcie które wcześniej oglądał w szkole, a Ryder nadal gapił się nie wiedząc co powiedzieć. Chyba go zaskoczyłam moim przebłyskiem inteligencji. Nigdy nie byłam mądra, raczej przeciętna, a w szkole leciałam na trójach, ale nie przeszkadzało mi to. Wystarczało, że zdawałam do kolejnej klasy.
   -No to dzwonie do niego. Najlepiej jakby wpadł zaraz co nie?- powiedział Seth wyjmując z kieszeni telefon i wybierając numer chłopaka.
   -Najlepiej by było. Musi was skopiować, musimy zrobić zebrać potrzebne rzeczy, podstawić klony no i kupić bilety do... Do tego kraju.- powiedziałam bawiąc się bransoletką. Nie mieli szans żebym powiedziała im cokolwiek o miejscu kamienia. Zresztą wiedziałam jedynie tyle, że jest w Afryce i to wszystko. Była też notatka, że można go znaleźć w wodzie. Czyli możliwe, że w Nilu będzie sobie pływał, a my będziemy musieli go wyłowić.
***
     Daniel zjawił się po około godzinie pod moim domem. Nie był zadowolony z wezwania choć i tak
nie miał nic ciekawszego do roboty. W końcu wszystko robi za niego klon, a on tylko łazi po mieście i się dobrze bawi. Blondyn puścił mi oczko za co zapragnęłam dać mu w twarz. Cieszyłam się, że przynajmniej nie patrzy na mnie jak na mordercę, ale to że mnie podrywał też nie było miłe. Chociaż kiedy tak patrzyłam na Rydera, który robił się czerwony na twarzy to myślałam czy by przypadkiem nie wpaść na chłopaka.
   -Czyli mam was sklonować i wrócić z wami do szkoły?- spytał po raz kolejny nasz gość. Westchnęłam po czym po raz setny przytaknęłam. Czy to było aż tak skomplikowane dla niego?- Nie ma sprawy.- powiedział po czym pstryknął w palce, a obok chłopców pojawiły się ich kopie. Identyczni, jak dwie krople wody.
   -Myślicie, że się nabiorą?- spytał Seth machając przed twarzą swojej wiernej kopi, która tylko szczerzyła te swoje białe zęby.
   -Na nauczycieli działa to od roku to czemu nagle mieli by widzieć jakiekolwiek różnice? Jest tylko jeden problem.- powiedział Daniel wstając i kierując się w stronę drzwi wyjściowych. - Kopie zaczną zyskiwać własną osobowość i wygląd po dwóch tygodniach sprawowania. Do tego czasu musicie wrócić, no chyba że chcecie mieć kolegów.- powiedział po czym nas opuścił.
   -Tak. Bo to taka drobnostka.- powiedziałam zamykając drzwi za nim i za kopiami. Mieliśmy dwa tygodnie i ani minuty dłużej. Teraz nie było odwrotu. Zresztą nigdy nie chcieliśmy się odwracać. Jade i Will byli najważniejszy. Nawet jeśli ta pierwsza była Demonem.
   -Miło.- odezwał się Will, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
___
Od Akwamaryn: Krótki i mało się dzieje, ale ja na prawdę nie miałam na niego większych pomysłów. Po prostu pisałam co mi ślina na język przyniosła. 

1 komentarz: