niedziela, 7 kwietnia 2013

[3 cz. 3] -Nie mogłabym jej zabić. Kochałam ją.

Ella...
    Podkuliłam kolana pod brodę wpatrując się pustym wzrokiem w drzwi. Nadal nie wierzyłam, że Ryder poszedł z nią porozmawiać. Rozumiałam, że chciał pomóc, ale mógł tylko pogorszyć sprawę i na pewno to zrobił.  Poczułam jak ktoś siada obok mnie i łapie mnie za dłoń. Spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam Kyle. Patrzył na mnie smutno jakby zrobił coś strasznego. Posłałam mu blady i wymuszony uśmiech po czym spojrzałam z powrotem na drzwi.
   -Gdzie on...- zaczęłam kiedy drzwi od pokoju uchyliły się a do środka wszedł Ryder z Jade. Uniosłam jedną brew wyżej uważnie patrząc na blondynkę. Szybko się podniosłam wyrywając tym samym swoją dłoń z uścisku Kyle. Przeniosłam wzrok na bruneta obok Jade i posłałam mu pytające spojrzenie. On tylko jednak uśmiechał się jak jakiś głupi. Podszedł do mnie po czym pocałował w czoło i rzucił się na poduszkę.
   -Możemy porozmawiać Ello? Na zewnątrz.- powiedziała blondynka patrząc mi przez ramię na dwóch chłopców. Spojrzałam na Rydera, który gestem ręki wyganiał mnie. Wzięłam głęboki wdech i kiwnęłam głową na znak zgody. Wolnym krokiem wyszłyśmy na korytarz i skierowałyśmy się w kierunku głównego holu. Zaskoczyła mnie nagła przemiana Jade. Nigdy nie była taka ustępliwa. Zresztą tak samo jak ja, więc zgoda w naszym wypadku była w marnym procencie. Żadna nie przyznała by się do błędu drugiej i tak upokorzyła. 
   -Jade... Ja na prawdę tego nie zrobiłam.- powiedziałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Dopiero gdy wyszłyśmy na zewnątrz i znalazłyśmy się na wielkim parkingu przed szkołą odparła.
   -Bo akurat ci uwierzę. Nie masz żadnych dowodów, tylko słowa. Ryder jest naiwny, ale ja nie.- powiedziała wyciągając coś zza pleców. Noc trwałą już w najlepsze więc trudno było mi dostrzec co trzyma w dłoni. Cofnęłam się o krok widząc nóż. Połyskiwał w świetle księżyca. 
   -Jade. Schowaj to. Odbiło ci całkiem?- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Chciała mnie wystraszyć, ale jej się to nie uda. Dopiero gdy dziewczyna rzuciła się z nim na mnie wystraszona zrobiłam unik. Co ta zazdrość robiła z człowiekiem. - Oj daj spokój. Wiesz, że cię pokonam.- powiedziałam szeroko się uśmiechając. 
   -Ona nie żartuje Ello.- odezwał się głos w mojej głowie, którego właścicielem był Will. Mój uśmiech nagle znikł z twarzy.  Zrobiłam kolejny unik.Nie chciałam jej skrzywdzić i nie rozumiałam co ona do cholery wyrabiała.
   -Zabiję cię, a nikt nie będzie mnie nawet posądzał. Próba samobójcza nieźle brzmi prawda?- odezwała się blondynka cicho się śmiejąc. Otworzyłam szeroko oczy kiedy zrobiła salto i śrubę nade mną uderzając mnie stopami w plecy. Zdezorientowana przewróciłam się i uderzyłam głową o ścianę. Zasyczałam z bólu gdy zaczęła cieknąć krew. - Biedna, zgwałcona Ella.- powiedziała kręcąc głową w prawo i w lewo. Stanęła nade mną z nożem. Uderzyłam w nią słabym płomieniem ognia tak by nie zrobić jej krzywdy, ale ani drgnęłam. Podniosłam się szybko robiąc kolejny unik. Nim się zorientowałam Jade trzymała nóż tuż przy mojej klatce piersiowej. Nie pozwalała jej wbić go jedynie moja dłoń która starała się go odepchnąć. Nie miałam wystarczająco siły, a przecież byłam silniejsza od mojej przeciwniczki. Blondynka podstawiła mi haka, ale zamiast na plecy spadłam na nią wykręcając tym samym nóż w jej stronę. Zapadła ciszy jak z horroru. Nagle niebo pociemniało i nawet liście drzew nie szumiały. Podniosłam się spoglądając na nieruchome ciało Jade. Wystraszona zaczęłam nią potrząsać. Przyłożyłam dwa palce do szyi dziewczyny, ale nie wyczułam pulsu. Po moich policzkach pociekły łzy prosto na jej zakrwawiony brzuch. Uniosłam nad nim drżące dłonie patrząc przy tym na drobne ciało dziewczyny. Nie działało. Moc mi odmawiała. Zaczęłam robić sztuczne oddychanie, na marne. Jej serce już nie biło. Wtuliłam się w pierś dziewczyny płacząc przy tym jak małe dziecko. To nie mogło się stać, nie mogłam jej zabić. O Boże... zabiłam człowieka.
   -Uciekaj zanim  cię znajdą.- odezwał się mój Demon. Nie słuchałam go. Nie ucieknę, nie zostawię jej. Zabiłam Jade. Moja najlepszą przyjaciółkę.
   -Jade nie udawaj. Obudź się. To jakiś żart chłopców? Jade!- krzyknęłam zamykając oczy. Nagle ktoś złapał mnie za ramiona i z całej siły rzucił w bok. Na chwilę znikł mi obraz z przed twarzy, dopiero po chwili udało mi się dojrzeć twarz Rydera, który teraz klęczał obok ciała martwej Jade. Po policzkach ciekły mu łzy. Kiedy spojrzał na mnie wyglądał jakby chciał mnie zabić. Wstał wściekły i podszedł do mnie. Gdyby nie Kyle, który przybiegł i zasłonił mnie swoim ciałem zapewne uderzył by mnie. Nie wątpiłam w do, był do tego zdolny. Już po chwili przy Jade była Victoria, Oliver i kilka innych osób. Przyszedł też Seth, który patrzył na mnie z obrzydzeniem i trzymał się daleko. 
   -Ja nie chciałam... Na prawdę.- płakałam patrząc na zdenerwowane twarze przyjaciół i nauczycieli. Victoria patrzyła na mnie jak na wroga i nic nie wartego śmiecia. Nie wierzyła, że ktoś może tak szyko znienawidzić drugiego człowieka.
   -Zabiłaś ją! Jak mogłaś?! Ja myślałem, że to ona nie chce tej zgody, a to ty po prostu wykorzystałaś chwile słabości.- wrzeszczał Ryder starając się przejść przez Kyle. 
   -Oliver.- odezwała się Victoria nawet na mnie nią patrzeć. Chyba płakała. Oliver odepchnął Kyle i złapał mnie za nadgarstki wyginając mi ręce do tyłu i pchając przed siebie. Nie odezwałam się ani słowem. Uznałam to za niepotrzebne. Prowadził mnie gdzieś do piwnicy. Po chwili byliśmy już w ciemnym pomieszczeniu, ja siedziałam na krześle, a Oliver stał obok drzwi bacznie mnie obserwując. Ktoś wszedł trzaskając drzwiami, ale nie widziałam twarzy.
   -Masz pół minuty na wyjaśnienia.- odezwał się kobiecy głos zza moich pleców. Wzięłam głęboki wdech. Co miałam jej powiedzieć? Może powinnam się po prostu poddać każe bez tłumaczeń? Postanowiłam powiedzieć jak było.
   -Jade mnie zaatakowała noże. Nie wiem czemu, ale była silniejsza ode mnie. Podstawiła mi nogę i spadłam na nią, a nóż jej się wbił. Musiałam się bronić.- powiedziałam ochryple kaszląc. Victoria stanęła nade mną z wyciągniętą ręką.
   - Kłamiesz.- pokręciłam przecząco głową z łzami w oczach.
   -Nie mogłabym jej zabić. Kochałam ją.- powiedziała kiedy po moich policzkach płynęły już łzy. Nie wierzyła mni. Oliver podszedł bliżej i tak jak kobieta wyciągnął swoją dłoń nad moją głową. 
    - Ello. Zostajesz pozbawiona przeze mnie swoich mocy. Nie zasługujesz by się nimi posługiwać. Zostajesz zwykłym śmiertelnikiem i od dziś musisz radzić sobie sama. Opuszczasz naszą szkołę..- powiedziała, a kiedy opuściła dłoń z moich ust wydobył się czerwony dym, który w mgnieniu oka opuścił mnie. Znowu byłam słaba, nie mogłam wytworzyć ognia, ale tym razem miałam odporność jak normalny człowiek, a nie w ogóle.- Idź do pokoju, spakuj się. Za godzinę będzie stała taksówka.- powiedziała. Bez protestów opuściłam pomieszczenie i skierowałam się w stronę swojego pokoju.
   -Ja zawsze będę z tobą, wiem jak było- powiedział Will chcąc dodać mi otuchy. Na marne. W połowie drogi spotkałam Rydera. Już teraz wiedziałam, że straciłam go, ale przecież on nie odpuszcza. Musiał mi jeszcze nawtykać i na przypominać o wszystkich moich grzeszkach. Jakby śmierć Jade nie była dla mnie wystarczająco bolesna. Stanęłam tuż przed nim spuszczając głowę.

____
Od Akwamaryn: Nie podoba mi się zbytnio. Jak dla mnie trochę kiepsko oddała uczucia, mogło być lepiej, ale niech już będzie jak jest.

1 komentarz:

  1. Boże święty ! Dziewczyny, powiedzcie mi, skąd macie takie pomysły? *.*
    Co do twojego komentarza, nie mogę się zgodzić. Gdy to czytałam, cały czas biło mi silniej serce. Teraz tylko jedno pytanie wala mi się po głowie. "Co do cholery będzie z Ellą?". Ale myślę, że był tam jakiś monitoring, to się nagrało i się to wszystko jakoś wyjaśni H3H3H3H3H3 :)

    OdpowiedzUsuń