piątek, 19 kwietnia 2013

[ 5 cz.3] ,, Życie. Jej sekrety i tajniki.''

Ella...
    Patrzyłam na Rydera z łzami w oczach. Skąd w nim tyle nienawiści? Myślałam, że mnie kocha,a  w tym momencie wyzywał mnie, wrzeszczał i nie wierzył. Nie czułam od niego już tego ciepła, które towarzyszyło mi w czasie gdy przebywałam z nim.
   -Nigdy tak nie mów... Nie masz prawa!- krzyknęłam gdy tak jak kiedyś Jade zaczął rzucać na mnie oszczerstwami co do tego, ze jestem prostytutką, albo po prostu dziwką. Zacisnęłam dłonie w pięści, spuszczając przy tym wzrok. Nigdy nie pomyślała bym, że jest do tego zdolny. Dałam mu w twarz tak mocno, że aż się zachwiał. I  w tym właśnie momencie usłyszałam za sobą znajomy głos. W pierwszym momencie pomyślałam, że to może Will, ale nie. To była Jade. Ona też tu była. Czemu musiałam zyskać tę moc? Choć z drugiej strony cieszyłam się, że słyszałam Willa. Odruchowo obróciłam się zobaczyłam Kyle. Stał na końcu korytarza patrząc na mnie, a może nie na mnie... On patrzył na Jade. Ja jej nie widziałam, ale on tak. 
   -Czy ty mnie uderzyłaś?!- krzyknął Ryder zadając mi ból. Padłam na ziemię przyciskając sobie do piersi rękę. Serce tak okropnie bolało, ale nie widziałam czy to ból fizyczny czy psychiczny. Teraz nie mogłam mu oddać, byłam zbyt słaba. Nagle ból zelżał. To Kyle zasłonił mnie swoim ciałem przypierając do ściany. 
   - Jade... Kim ty jesteś?- usłyszałam głos Willa. Nie skupiłam się jednak na ich rozmowie. Kyle starał się odeprzeć ataki bruneta.  Zamknął oczy by ten nie mógł wniknąć do jego umysłu po czym na ślepo przyłożył mu. Ryder przyległ do ziemi po czym rzucił się na jedynego mojego sprzymierzeńca z pięściami.
   -Tak ją kochasz, że aż zadajesz ból?!- krzyknął Kyle popychając mojego, już chyba byłego, chłopaka. Nie miałam czasu. Musiałam iść do pokoju, spakować się i jechać do domu. Znowu do tego okropnego domu.
   -Chwila. Daj mi chwilę. Nie idź.- odezwał się Will. Chciał porozmawiać z Jade. Co ona tak właściwie robiła tu jako Anioł?
   -Jestem Demonem. Nie myl mnie z tym czymś...- odezwała się zachrypniętym głosem, jakby paliła od lat.  Przylgnęłam bardziej do ściany kiedy korytarzem przeszłą Victoria. Spojrzała na mnie zaskoczona po czym zatrzymała się w jego połowie i spojrzała na Rydera z którego nosa ciekła krew.
   -Do pielęgniarki, Kyle do pokoju, a Ella...- zawahała się.- Idź się pakować, ale już.- powiedziała oschle oddalając się. 
   -Jak to Demonem? Czyim?- spytałam w  myślach patrząc pytająco na Kyle. Wiedziałam, ze wszystko mi wyjaśni prędzej czy później.
  -A jak myślisz złotko?- powiedziała. Wyczułam, że patrzy na bruneta pod oknem, który wycierał cieknącą krew i piorunował mnie spojrzeniem. To dlatego tak się zachowywał. Ona nim kierowała, podsycała go.
   -Osz ty...- powiedziałam w myślach, po czym dodałam na głos.- Idę do pokoju. Kyle...- chłopak przytakną mi na niewypowiedziane pytanie po czym powędrował za mną. Ziemno które mi towarzyszyło zelżało. Jade została w tyle. Nie mogła opuścić Rydera ani na krok. To już wiedziałam od Willa. 
   -Czemu jest Demonem? Jak to się stało?- spytałam na głos Kyle, choć wiedziałam że Will wszystko słyszy i równie dobrze może mi odpowiedzieć.
    - Widzisz... Ja wszystko wiem. Wiem, jak to się stało, że cię zaatakowała, że się broniłaś, bo...- przerwał rozglądając się w koło.- Widziałem jej Demona. Na mawiał ją, a w końcu wszedł w nią. Odebrał jej władzę. Zauważyłem to dopiero kiedy opuściłyście pokój, a wtedy było za późno. Szukałam cię, ale...- przerwał mu Will.
    -Nie miałeś pojęcia, że Jade będzie chciała zabić Elle.- dokończył Anioł. Kyle przytaknął.
    -Dalej nie wiem czemu Demon, a nie Anioł. Przecież ona nie była zła.- powiedziała kiedy weszliśmy do mojego pokoju, a właściwie mojego starego pokoju. Trudno było mi go opuszczać. Tyle wspomnień i tych złych i dobrych.
     -Musiała coś przeskrobać... Ot tak nie zostaje się Demonem przecież.- odezwał się Kyle siadając na łóżku i biorąc do ręki jedno z moich zdjęć.- Byliście na prawdę zgrani, szkoda, że to tak się wszystko ułożyło.- wzruszyłam ramionami udając obojętną, a tak na prawdę chciałam się rozpłakać jak małe dziecko. Chciałam się komuś wyżalić w rękaw. Jak mogłam zabić Jade, jak mogłam zniszczyć to co było między mną, a Ryderem, jak mogłam stracić Setha.
     - To nie twoja wina...- odezwał się Will. Nie obchodziło mnie co będzie mówił, dla mnie i tak to ja to zniszczyłam. Wzięłam zdjęcie od Kyle i schowałam je na sam wierzch rzeczy. Przedstawiało naszą piątkę kiedy jeszcze żył Will. Zrobił je nam jeden z uczniów kiedy siedzieliśmy w naszym miejscu. Ryder go nastraszył, że da mu łomot jeśli nie zrobi. Pamiętam tę chwilę jakby to było wczoraj. Jeszcze wtedy nienawidziłam Rydera, Will był z Jade i wszystko było dobrze. Potem się posypało. 
    -Czas iść.- powiedziałam patrząc przez okno na parking. Stała taksówka i czekała na mnie. 
    -Masz we mnie oparcie. Pamiętaj o tym.- powiedział Kyle przytulając mnie gdy staliśmy już koło auta. Przytaknęłam po czym poczułam jak chłopak przytula mnie do siebie. Zagryzłam dolną wargę nie pozwalając wypłynąć łzom i zobaczyłam jak Ryder stoi na schodach. Patrzył na mnie z smutkiem. Może jego Anioł zaczął walczyć? Nie wiem i chyba nie chciałam tego wiedzieć.

   Dwa dni później:
  Weszłam przez ogromne drzwi do ciepłego pomieszczenia. Na dworze panowała jesień i było chłodno, czasem dobrze było posiedzieć w bibliotece  w ciepły, czytając książkę. Trudno jest się znów przystosować do starej szkoły, do ciekawskich oczu ludzi i wyzwisk kierowanych w moim kierunku. Oni tak na prawdę nic nie wiedzą, nie wiedzą co przeszłam i ile wycierpiałam. Uważali mnie za dziwkę, która puszcza się na prawo i lewo, a do tego zaczęłam się uczyć i martwić o przyszłość. Mimo zapewnień Willa obwiniałam się o śmierć Jade. To ja ja zabiłam i tylko ja. Jak mogłam... Przeszłam koło jednego z regałów poszukując czegoś ciekawego. Wszędzie jednak tylko wampiry, wilkołaki i romanse nastolatków. Kiedy już zwątpiłam, że mogę znaleźć tu coś wartościowego moje oczy ujrzały czarny grzbiet książki z czerwonym napisem, który mówił ,, Życie. Jej sekrety i tajniki.''Postanowiłam poczytać. Co mi szkodziło? Usiadłam na jednej z ogromnych puf i zaczęłam wertować książkę. Większość była to jak postępować w życiu żeby pójść do nieba. Will wybuchał gromkim śmiechem przy niektórych stwierdzeniach. Takich jak na przykład to:
  ,, By przejść przez bramy niebios trzeba udzielać się w świętych murach kościoła katolickiego.''. Przecież nie wszyscy byli katolikami. To oni nie mieli nieba? Coś jednak przykuło moją uwagę.
   -Tak. To jest niezłe, ale myślisz, ze to na prawdę prawda? Może jakieś bajki? - odezwał się mój Anioł Stróż. Nie zwracając na niego uwagi przeczytałam jeszcze raz króciutki fragment.
   ,, Śmierci nie powstrzymamy, ale czy można człowiekowi pozwolić żyć wiecznie?. Bujdy? Nie sądzę. Legendy głoszą, że istnieją istoty Paranormalne, które zaś wiedzą o istnieniu kamienia życia. Znajduje się on podobno w środkowej Afryce.''- kiedy czytałam ten fragment po raz setny na ojej twarzy pojawiał się coraz to większy uśmiech. Mogłam przywrócić Jade i Willa do życia. Potrzebowałam tylko dostać się do Afryki i znaleźć ten kamień. Szybko wybrałam numer Kyle, a kiedy odebrał wszystko mu powiedziałam, prócz jednego. Gdzie można go znaleźć. Obiecał, że namówi Setha i Rydera i spotkamy się poza ich szkoło jutr po południu w parku.
____
Od Akwamaryn: Jak dla mnie nawet niezły i podoba mi się. Nie jest krótki chyba i coś się dzieje. Akcja powoli rusza, mam nadzieję że nasz pomysł na ostatnią już część spodoba się wam.

PS: Jak zauwazyla jedna z czytalniczek. Bylo zamieszanie z rozdzialami, ale juz wszystko jest okey. Mam nadzieje, ze jakos was to nie zrazilo i wybacvzycie nam pomylke.
Przepraszam za brak polskich znakow, ale cos mi sie stalo z klawiatura. Akwamaryn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz