piątek, 7 września 2012

[ 14] - Denerwuje cię bezsilność wobec mnie. Wiem to.

Jade...
  Chciałam usiąść obok Setha, lecz Ryder wepchnął mnie pomiędzy siebie a Willa. Spojrzałam na niego ze złością, lecz byłam zbyt zmęczona na jakiekolwiek kłótnie. Zwłaszcza, że i tak nie miałam szans. Był silniejszy, przewodził nami - choć wkrótce planowane było to zmienić - i bez skrupułów mógł wypchnąć mnie z samolotu. Will nawet nie zareagował, kiedy usiadłam obok niego - nie odwracał wzroku od szyby. Najwidoczniej powiedziałam coś nie tak, co go uraziło. Zazwyczaj obdarowywał mnie choćby spojrzeniem. 
  Westchnęłam, przymykając oczy i poprawiając "bandaż" na nodze. Kostka strasznie mnie bolała. Bałam się, że Seth mógł mi to za mocno zawiązać, ale uspokajał, że na pewno wszystko jest okey. Starłam się nie myśleć o bólu, ale wtedy jak na złość nasilał się. Skrzywiłam się. Zamiast sobie ulżyć, dawałam większego cierpienia.
  Tymczasem Will zasnął. Nic dziwnego nie spał chyba dwa dni, chroniąc nas. Potrzebowaliśmy większej ochrony od kiedy ja byłam kaleką, a Ella straciła moc. To głupie, ale nawet cieszyłam się z tego, że teraz to ona jest najsłabsza. Teraz na nią uważają, ją traktują jak dziecko. Ja, mimo nogi umiałam się obronić - znałam gimnastykę i karate. Poruszanie sprawiało mi ogromny ból, ale adrenalina mnie podjudza. Cieszyłam się, że wreszcie nie będę uznawana za najgorszą. Mogłam się obronić - Ella nie. 
  - Jak tam noga? - usłyszałam głos Rydera. 
  Prychnęłam. 
  - Bo cię to interesuje - warknęłam, nie otwierając oczu. 
  Brunet westchnął. 
  - Interesuje mnie twoje zdrowie. Jestem za was odpowiedzialny - powiedział. 
  Spojrzałam na zegarek. 
  - Jeszcze tylko przez 6 godziny 15 minut i 13 sekund. Potem listę przejmuje Will. - odparłam, poprawiając się na krześle. - O co naprawdę chodzi? 
  Kiedy nie otrzymałam odpowiedzi, spojrzałam nagląco na Rydera. Zakłopotany, drapał się po karku, gapiąc w podłogę. Uśmiechnęłam się krzepiąco, klepiąc go po ramieniu. 
  - Nie lubimy się. Jeśli się o mnie martwisz, to oznacza, że coś się dzieje.
  Chłopak kiwnął głową.
  - Bo widzisz... Jesteś dziewczyną... - zaczął niepewnie. 
  - Bystry jesteś - odpowiedziałam, zaplatając ręce na piersi. 
  Znów zapadła cisza. Przewróciłam oczami. Rozmawianie z dziewczynami o dziewczynach przychodziło mu z trudem. Nie lubił się spoufalać, prosić o rady. Ale, że byłam kobietą, jak zdążył zauważyć, musiał ze mną pogadać. Nie miał już z kim. Will nie zna się na dziewczynach, a Seth, mimo, że go lubię, nie grzeszy zbytnią inteligencją. 
  - Ella nie jest taka jak ja. Przyzwyczaiła się, że coś robi, jest potrzebna drużynie. Mnie zawsze odpychaliście na koniec, zdążyłam się przyzwyczaić, że nadaliście mi etykietkę najgorszej. Jakoś z tym żyje. Ona nie potrafi. Potraktowałeś ją jak coś bezużytecznego. Nie może się z tym pogodzić. Dlatego jest na ciebie wściekła i długo będziesz musiał przepraszać - powiedziałam, przekrzywiając głowę. Ryder spojrzał na mnie z wdzięcznością, po czym westchnął. 
   - Ale to graniczy z cudem. Czuje, że tylko powrót jej mocy sprawi, że zacznie ze mną rozmawiać - wyznał. 
   - I masz rację - odparłam. - Jest zbyt dumna. Albo katastrofa albo powrót umiejętności sprawi, że zyskasz jej wybaczenie. Tak to już jest. - uśmiechnęłam się.
   Założyłam opaskę na oczy, pragnąć odpłynąć w sen i zapomnieć o bólu, kiedy poczułam uścisk na swojej dłoni. 
  - Jade? - usłyszałam szept Rydera. 
  Zdjęłam opaskę, patrząc na niego wyczekująco. 
  - Przepraszam, że tak tobą pomiatałem. Wydawałaś się bezużyteczna. Nie zdolna do niczego... - wyznał, patrząc na mnie przepraszająco. - Nie powinienem. Każdy jest tu ważny. Nawet ty, choć denerwuje mnie to, że nie mogę wgłębić się do twojego umysłu. Myślę, że to dlatego tak bardzo...- zaciął się.
  - ... Mną gardzisz? - dokończyłam, uśmiechając się lekko. - Denerwuje cię bezsilność wobec mnie. Wiem to. - Wyrwałam dłoń z jego uścisku. - Dobranoc, Ryder. 
  Chłopak kiwnął głową, po czym dodał z uśmiechem.
  -Niech wszystko zostanie po staremu. Ty mnie nienawidzisz, a ja tobą gardzę. Ta rozmowa się nie odbyła - powiedział poważnym tonem, a ja uśmiechnęłam się, zakładając opaskę.
***
  - Dobra - powiedział Will, trzymając w ręku listę. - Czy tylko ja uważam, że tym razem powinniśmy pojechać tam autobusem? 
  Tylko Ryder nie był przekonany do tego pomysłu, ale pamiętając, że dowodzi Will zgodził się niechętnie. Zrobiliśmy mały postój na jedzenie i picie, - jakie to przyjemne uczucie, kiedy mówili, że to przerwa dla "wszystkich", a i tak każdy wiedział, że chodzi o Elle - zastanawiając się nad kolejną zagadką. " Gdzie strumień Nillu doprowadzi was, tam znajdziecie piramid las. Jedna z nich inna od pozostałych jest. Zapłonie ogień i znajdziecie cień". 
  - Na pewno musimy iść wzdłuż Nillu. Ale o co chodzi z tym ostatnim? - zapytał Will. 
  Wzruszyłam ramionami, zajadając hamburgera.
  - Może w pewnym momencie słońce zaświeci właśnie na nią? - Kiedy wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, wyjaśniłam: - Słońce to ogień. Może chodzi o świt? Zapłonie ogień? Wtedy jedna rzuci cień, tylko ta jedna i będziemy wiedzieć. 
  Will pokiwał głową, chowając listę. 
  - Nie głupie - Klasnął w dłonie. - To ruszamy. 
  Zatrzymałam Setha, który chciał mnie podnieść i zakłopotana wyznałam:
  - Wiecie... Chyba muszę iść do ubikacji... - Seth zaśmiał się, Ella westchnęła ze złością, a Ryder uśmiechnął się pod nosem. Mimo, że nadal się " nienawidziliśmy", zrobił się nieco łagodniejszy w ocenie co do mnie. Will kiwnął głową i nakazał Sethowi zabrać mnie do toalety. Zaprzeczyłam, lecz szatyn odparł ze zanim w ogóle skorzystam minie tydzień. 
  Nieco skrępowana, zamknęłam się  w kabinie. Słyszałam pogodny gwizd Setha. Był dla mnie jak brat, ale dziwnie się czułam wiedząc, że stoi tam i czeka aż załatwię potrzebę fizjologiczną.
  - Seth.. - zaczęłam. 
  - Coś się stało? - zapytał zaniepokojony. 
  Przewróciłam oczami. 
  - Nie, nie... Ale... Mógłbyś wyjść?  Dziwnie się czuje, wiedząc, że tam stoisz... - Chłopak zgodził się od razu. 
  Po chwili wyszłam z kabiny i stanęłam przed lustrem, myjąc twarz.  Wytarłam ją w ręcznik i krzyknęłabym, gdyby nie to, że ktoś zasłonił mi usta dłonią. Spróbowałam się szarpnąć, lecz ta osoba była silniejsza ode mnie. W dodatku ból w kostce utrudniał mi działanie. Przeciwnik pociągnął mnie w stronę okna, a widząc, że kuśtykam kopnął mnie w kostkę. Krzyknęłam. Z bólu obraz mi się zamazywał. Porywacz przerzucił mnie sobie przez ramię w tym samym momencie co do łazienki wpadł Seth. Wrzasnął za mną, podbiegając do okna. Upadłam na ziemię, a obok mnie przeciwnik. Ból z kostki nasilił się. Coraz trudniej było mi zachować otwarte oczy. Nie wiedziałam co się dzieje, słyszałam tylko głosy... Dużo głosów. Przerażony Setha... Pełen cierpienia Willa... Zdesperowany Elli... I wściekł Rydera. 
  Ktoś brutalnie rzucił mnie o ścianę... Jęknęłam, czując jak strzykawka wbija mi się w ramię.
  Zasnęłam.
_________________________
Od Boddie:  Średni. Nie za długi nie za krótki. Mam nadzieję, że choć trochę ciekawy  ;P.

9 komentarzy:

  1. C u d o w n y rozdział! Szczególnie końcówka! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ale bohaterowie jakoś specjalnie nie cieszą się z tych podróży po świecie... ja bym płakała ze szczęścia, będąc w Afryce. Ciekawa jestem, czy znajdą jakiś ślad, tam gdzie są.
    Naprawdę świetnie, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. NO NARESZCIEEEEEE !
    Tyle się naczekałam na Twój rozdział, haha, aż wreszcie jest, ach : D Zaraz padnę na kolana i zacznę dziękować, haha ^^
    Rozdział boski, wręcz genialny ! Kto to ten ktoś ? Ten kogo mają pokonać ? : o O ja Cięęęę i zero akcji między Willem, eh -.- No nic, haha : D I tak jestem w tym zakochana xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest rzeczywiście dość dobry :)
    Przepraszam ,że nie skomentowałam ostatniego postu :)
    Jak zwykle akcja nabiera rozpędu :)
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeeju tyle już czekałam na ten rozdział :) dzisiaj wchodzę a tu niespodzianka :D
    Zajebi.sty :*
    Czekam na następny ;p

    http://hybrid-genesis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. MEGA!!! <3
    Uwielbiam waszego bloga! ; ))
    Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny <33 Tak was BARDZOO proszę, jeżeli to jest możliwe dodawajcie szybciej, bo jest was 3 więc, no... wiecie co!
    Uwielbiam wasz blogg !! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey, ale wiesz... Jest nas dwie, nie trzy xd :D

      Usuń
    2. aa. Ale to nic xD Macie megaa wyobraźnie i fajny blog.

      Usuń
  7. Każdy rozdział lepszy od poprzedniego :O
    No dobra - równie świetne. Oby tak dalej *-*

    OdpowiedzUsuń