poniedziałek, 10 grudnia 2012

[5 cz.2] - Nie szkodzi. Jestem cierpliwy

Ella...
    - Powodzenia.- powiedziała Jade machając mi na pożegnanie. 
    -I nawzajem!- odkrzyknęłam opierając się o bramę przed szkoło. Myślałam, że Ryderowi na mnie zależy, a on zamiast mnie przeprosić czy chociaż porozmawiać uganiał się za tą lalką barbie i innymi dziewczynami. Nie robił sobie nawet nic z tego, że kiedy ja stałam z boku on pozował do zdjęć i całował inne dziewczyny. Nie mogłam na to patrzeć. Potrzebowałam o nim zapomnieć, bo on nigdy się nie zmieni. Nagle ktoś wyskoczył przede mną. Odskoczyłam wystraszona uderzając przy tym o jedną z barierek. 
   -Au...-wyszeptałam pocierając o kark, a szatyn cicho się zaśmiał.
   -Przepraszam. Myślałem, ze czytałaś mi w myślach.- powiedział szeroko się do mnie uśmiechając. Schował ręce do kieszeni i zgarbił się.
   -Nie garb się.- upomniałam go po czym dodałam.- Nie nadużywam tej zdolności. Chociaż czasem wolałabym nie słyszeć tych wszystkich osób w szkole.- powiedziałam kiedy chłopak wyciągnął w moim kierunku dłoń. Niepewnie ją złapałam, a on od razu się zaśmiał.
   -Nie bój się mnie.- powiedział ciągnąc mnie gdzieś.
   - Czemu nas nie przeniesiesz po prostu? Przecież to potrafisz.- powiedziałam stawiając kolejne kroki. Caleb znowu posłał mi figlarny uśmiech po czym zasłonił mi oczy jakąś przepaską.
   -Tak będzie ciekawiej. - odparł tylko i prowadził mnie dalej. Skupiłam się na zapachach i odgłosach. Jakieś szeleszczenie liści, ćwierkanie ptaków, czuć było wonne kwiaty i... I wodę po goleniu Caleba. Nie wiem czemu, ale od razu spodobał mi się ten ostatni zapach. Kilka razy o mały włos nie przewróciłam się przez jakiś korzeń, ale Caleb podtrzymywał mnie.  Już miałam pytać czy jeszcze daleko kiedy chłopak zatrzymał mnie.
   - Jesteśmy. Możesz zdjąć opaskę.- powiedział. Zsunęłam ją z oczu jednym ruchem i rozejrzałam się w koło. Moim oczom ukazała się ogromna polana, w koło drzewa i krzewy owocowe, nad naszymi głowami przelatywały ptaki, a trawa była tak zielona jakby dopiero wyrosła. Wiedziałam, że Caleb odświeżył to miejsce swoimi zdolnościami, ale było wspaniałe. Mój wzrok powędrował w kierunku wielkiego koca na środku. Rozstawione było jedzenie, a obok stała przenośna lodóweczka.
    -Piknik.- powiedziałam zaskoczona i zrobiłam kilka kroków w przód.
    -Mam nadzieję, że trafiłem w sedno. Myślałem, że dziewczyny lubią takie bzdety.- cicho się zaśmiałam. Przez chwilę myślałam, że to sprawka Rydera, ale nie. Zaśmiałam się sama z siebie. Usiadłam ostrożnie na kocu i przyjrzałam się wszystkiemu uważnie. Mini kanapeczki, pomidory koktajlowe, truskawki, mandarynki, jagody, coca-cola, lemoniada, biała porcelana to wszystko wyglądało wspaniale.
    -Oj trafiłeś...- wyszeptałam odgarniając włosy z twarzy. Cały wieczór spędziliśmy na rozmowach, śmiechu i dobrej zabawie. Caleb dużo mi o sobie opowiedział, a ja słuchałam z zainteresowaniem.
   -Tak tu trafiłem. Jeszcze wtedy nie było tych testów. Oglądałem was na telewizorze. Wszystko widziałem. Nie uwierzysz, ale dziewczyny cieszyły się kiedy nie pocałowaliście się z Ryderem przed tą jaskinią.- cicho prychnęłam. Wiedziałam, że są aż tak płytkie. Nie znały go w ogóle.
   -On jest... Nie rozmawiajmy o nim.- powiedziałam szybko kładąc się na kocu. Caleb zrobił to samo tyle, że oparł się na łokciu i przyglądał mi.- Coś nie tak?- spytałam zaskoczona jego pytaniem.
   - Skąd. Po prostu... O dziwo, podobał mi się ten wieczór. Było na prawdę miło.- powiedział wstając. Czyli musieliśmy iść. No w końcu dobiegła dwudziesta pierwsza. Chłopak podał mi dłonie bym wstała, które tym razem złapałam bez zastanowienia.  Szatyn podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię kręcąc się w koło.Głośno się zaśmiałam kiedy poczułam jak kładzie mnie na ziemi i zaczyna łaskotać. Zaczęłam wić się w śmiechu, a on nie przestawał. Spojrzałam w  jego ciemne oczy i znowu zobaczyłam te ogniki. Nie musiałam wnikać w jego myśli by wiedzieć co chce zrobić. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko. Nie mogłam... Położyłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej i lekko go od siebie odsunęłam.
   -Przepraszam... Nie mogę Caleb.- powiedziałam spuszczając wzrok. Myślałam, że mnie obwiąże bluszczem lub zniknie i zostawi mnie tu samą, ale on podniósł mój pod brudek i pocałował mnie w czoło.
   - Nie szkodzi. Jestem cierpliwy.- powiedział uśmiechając się i podnosząc mnie z ziemi.
***
    Weszłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Znowu idąc korytarzem wnikałam w myśli tych wszystkich nastolatków. Jakie to było okropne. Może powinnam któremuś spalić włosy to by się nauczyli. Jade siedziała na łóżku i kiedy tylko weszła do środka podbiegła do mnie podekscytowana. 
   -Iii?- spytała przeciągle skacząc w miejscu. Rozejrzałam się po pokoju. Stella była w łazience.
   - Było cudownie. Coś mnie tak łaskocze w brzuchu...- powiedziałam łapiąc się za niego i szeroko uśmiechając.
  - To musiało być na prawdę cudownie. Gdzie byliście?- spytała. Sama nie wiedziałam. Drogę powrotną spędziliśmy na rozmowie więc mało pamiętałam co do drogi.
   -Na jakiejś polanie. No wiesz... Piknik, rozmowy...- powiedziałam siadając na łóżku obok Jade. Dziewczyna była bardziej podekscytowana niż ja.- A ty co tu robisz? Czemu nie u Willa?- spytałam unosząc jedną brew wyżej. Ostatnio nie spała u nas w pokoju, a u niego. Zakochani byli tacy uroczy.
   -Ryder zbuntował się i powiedział, że chce w końcu spać w swoim łóżku, ale... - zaczęła wprowadzając atmosferę.- Dziś, a dokładniej za godzinę mamy być u nich w pokoju. Organizują noc horrorów. Będę ja, ty, Will, Seth,  Ryder  no i Caleb.- powiedziała na tego ostatniego szeroko się szczerząc. Nie powiem też miałam taką ochotę, ale nie mogłam nadal zapomnieć o Ryderze. Przecież dużo mnie z nim łączyło 
   - To przebieram się w piżamę i idziemy.- powiedziałam wyjmując w szafy swoją piżamkę. Koszulka na ramiączkach z dość dużym dekoltem i krótkie spodenki. Wcisnęłam się szybko w swoje ciuchy i usiadłam koło Jade oczekując na ciszę nocną. Już dawno nie robiłam czegoś niedozwolonego. Na reszcie to zrobię, choć to taki drobiazg, ale chociaż to.

______
Od Akwamaryn: Na słodziłam wam, ale co tam. Cieszcie się szczęściem mojej bohaterki. Nie martwcie się jeszcze jej się życie pokomplikuje i to nieźle.

6 komentarzy:

  1. Aleeee fajnee !. Kocham te je komplikacje xD
    Kiedy pojawi się Kyle Perri??.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, tak mnie wciągnęło... już nie mogę się doczekać, co wydarzy się na tej nocy horrorów! Z utęsknieniem czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu coś dobrego spotkało Ellę :3
    Cudny rozdział, czekam na nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz ,że komentuje dopiero teraz... ale teraz zupełnie nie mam na nic czasu.
    Rozdział jest fantastyczny :D
    Cieszę się szczęściem twojej bohaterki :) Mam nadzieję ,że między nią a Calebem zapłonie prawdziwe uczucie :P
    Pięknie kochana ! :*
    Strasznie za tobą tęsknie wiesz ? <3

    OdpowiedzUsuń