sobota, 15 grudnia 2012

[6 cz. 2] - Zresztą nie trać na mnie czasu. Stelli zaraz rozmarzę się makijaż, przez te sztuczne łzy. Zajmij się lepiej nią, w końcu to ona jest tą ważniejszą.

Jade...
   Przyległam do ściany, rozglądając się po korytarzu. Musiałyśmy być bardzo cicho, by ani kamera ni nauczyciele nie przyłapali nas na tym małym przestępstwie. Była dokładnie północ - mieliśmy u chłopców być już godzinę temu, ale musiałyśmy czekać aż Stella zaśnie. Trwało to dość długo, bo zaczynała mieć swoje podejrzenia, ale wreszcie dała za wygraną. Trochę nam pogroziła i poszła spać.
  Pokój chłopców był na samej górze, a nasz - na samym dole. Minęło sporo czasu nim doszłyśmy na najwyższe piętro - ale miałyśmy przy tym niezły ubaw. W pewnych momentach po prostu któraś wybuchała śmiechem, a druga zamiast uspokajać, jeszcze ją nakręcała. Raz zobaczyli nas jacyś uczniowie, lecz przyrzekli siedzieć cicho.
  Wreszcie dotarłyśmy do celu. Otworzyłam drzwi, po czym wsunęłyśmy się do pokoju, cicho je zamykając. Odwróciłyśmy się w stronę chłopców i w tym samym momencie, ktoś wylał na mnie lodowatą wodę. Ella pisnęła zaskoczona, chwytając mnie za ramiona i chowając się za mną, kiedy kolejny chlust zimnej wody, sprawił, że przemokłam całkowicie.
  To chłopcy trzymali w rękach albo wiadra albo pistolety, wylewając na nas H2O. Wrzasnęłam, kiedy strumień wody sprawił, że poślizgnęłam się upadając na ziemię. Will, panujący nad nią, wytwarzał niemal rzekę, zwalając nas z nóg. Jęknęłam, gdy po chwili Ella upadła na mnie. Zakryłam dłońmi twarz, czując jak Will znów używa swoich mocy. Tym razem z taką siłą, że uderzyłam wraz z Ellą od drzwi. Któryś z chłopców pochylił się nade mną, zabierając mi z twarzy ręce i celując w nią. Chyba Seth. Albo Ryder. W każdym bądź razie brunet. Zaśmiałam się, wyrywając i próbując wstać - nie udało mi się to z powodu kolejnego strumienia - poślizgnęłam się, odbiłam od Elli  i spadłam prosto w ramiona Willa. Szatyn pochylił się by mnie pocałować, ale Ryder nie pozwolił jednak na to, "strzelając" między nasze twarze. Zaśmiałam się, a Will wytworzył kulę wody, posyłając w jego stronę. Caleb pochwycił upadającego chłopaka, mszcząc się i wylewając całe wiadro na nas. Poślizgnęłam się, spadając na ziemię, a na mnie Will, który z kolei zwalił Setha. Przez chwilę nie mogłam złapać powietrza, szatyn jednak, przypominając sobie, że może mnie zgnieść na śmierć od razu zszedł, pomagając wstać i całując w usta. Cmoknęłam go, wyrywając Sethowi pistolet i gdy tylko odsunęłam się trochę od chłopaka, strzeliłam mu w twarz.
  Nagle Ella upadła obok mnie, trzymając za gardło. Ryder jeszcze oblewał ją H2O - dopiero Caleb wyrwał mu pistolet, klękając przy brunetce.
  - Ella, co jest? - zapytał wystraszony.
  Dziewczyna zaczęła się krztusić, wypluwając wodę. Po chwili dołączyły drgawki, a Caleb zawołał:
  - Woda jej szkodzi!
  Ryder prychnął, a szatyn położył sobie jej głowę na kolanach, tak by ułatwić jej wypluwanie. Brunet niespodziewanie złapał za buzię Elli, przekładając na swoje kolana. Caleb patrzył na niego zdziwiony, po czym sięgnął po nią, ale ja uderzyłam go w dłonie.
  - Uspokójcie się! Ona tu umiera, a wy się bicie, który ma ją trzymać?! - wrzasnęłam. Chłopcy spojrzeli po sobie, po czym kiwnęli głowami. Przewróciłam oczami. Co za dziecinada.
  Ella zamknęła oczy, a ja - pamiętając scenę w jaskini - spoliczkowałam ją. Ryder spojrzał na mnie zszokowany, po czym otworzył usta by wszcząć kłótnię.
  - Trzeba iść po pielęgniarkę!- zawołał Seth, wstając.
  Nagle Ella przestała się trząść. Zamarliśmy, wpatrując się w nią. Przez chwilę nasłuchiwaliśmy, czekając na jakiś ruch ze strony dziewczyny. Po kilku sekundach, jeszcze raz ją spoliczkowałam, a Ryder wrzasnął na mnie. Ale chyba podziałało - brunetka zaczęła się uśmiechać, by zaraz wybuchnąć śmiechem, siadając. Oniemieli wgapialiśmy się w nią, nie wiedząc co zrobić. Kiedy tylko na chwilę umilkła, spytałam:
  - Nic ci nie jest?
  Co wywołało u niej jeszcze większą lawinę śmiechu. Will, chyba już zdenerwowany, oblał ją małym strumieniem.
  - Oszalałeś?! - wykrzyknął Ryder, wstając. Jego reakcja, sprawiła, że dziewczyna zaczęła śmiać się jeszcze bardziej. Po kilku minutach, wydukała:
  - Ale daliście się wkręcić! - Rozpostarła ramiona. - Ja żyję, czuje się wspaniale!
  I znów poczęła się śmiać. A za nią Seth. I Caleb. Następnie Will. Tylko my z Ryderem patrzyliśmy po sobie, nie wiedząc o powiedzieć. Poważnie się wystraszyliśmy. Po próbie nie potrafiłam śmiać się z takich rzeczy - nie jak na moich oczach umierał Will. Samo wspomnienie tej chwili, sprawiało, że miałam ochotę się popłakać. Po "misji" znacznie spoważniałam i o ile oni bez problemu żartowali sobie ze śmierci, ja ledwo mogłam o niej mówić ze spokojem.
  Zmusiłam się do uśmiechu, by Ella nie poczuła się urażona. Brunetka widząc moje zakłopotanie, ochlapała mnie wodą, próbując rozweselić. Już miałam jej oddać, kiedy Will wystrzelił w nią strumieniem - tak, że dziewczyna poleciała na drugi koniec pokoju, uderzając w ścianę. Caleb zrewanżował się szatynowi, wylewając na niego wiadro. I wtedy Seth przerwał zabawę.
  - Podzielmy się na grupy! - zawołał. - Każdy ma swoje terytorium, którego musi bronić!
  Will zaśmiał się.
  - I tak przegracie ze mną i Jade! - odpowiedział, pomagając mi wstać.
  Caleb prychnął.
  - Wypłyniesz przez tę drzwi prosto do tych swoich ścieków - odgryzł się, wyciągając rękę do Elli, która od razu skorzystała z pomocy.
  Seth i Ryder chcąc nie chcąc musieli być razem.
  Po godzinie zabawie - nikt nie miał z nami szansy - opadliśmy zmęczeni na kanapę. Przetoczyłam się na Willa, opierając łokciami o jego tors. Chłopak pocałował mnie na co wszyscy jęknęli z obrzydzeniem.
  - Zagramy w butelkę? - zapytałam, opierając czoło o głowę chłopaka.
  Wszyscy poprali ten pomysł. Will uśmiechnął się, całując mnie, po czym przełożył sobie przez ramię.
  - Ale najpierw musimy się się przebrać - powiedział. - Pomogę ci, Jade.
  Pół godziny potem wychodziłam z pokoju, starając się jakoś zasłonić połowę pupy. Chłopak dał mi swoją najkrótszą koszulkę i uparł się, że nie zmieni na inną. Nie miałam z nim żadnych szans - nie dość, że był niewidzialny, to jeszcze super silny. Nie mogłam zrobić nawet kroku w stronę jego szafy - ani szafy innych chłopców. Walka z nim polegała właściwie na moich próbach naciśnięcia gałki. I porażkach.
  Wszyscy byli już przebrani. Ella rozczesywała grzebieniem włosy, drocząc się z Calebem. Seth pochłaniał już pewnie którąś miskę popcornu, a Ryder siedział naburmuszony, wilkiem patrząc na szatyna. Przysiadłam się obok niego, uśmiechając pocieszająco, a tuż obok Will, obejmując mnie ramieniem. Butelka stała, gotowa do zakręcenia.
  - Jako, że wymyśliłam pomysł, zacznę - powiedziałam i szybko, byle tylko ominąć protesty grupy, zakręciłam. - Ella - stwierdziłam.
   Dziewczyna przewróciła oczami, nadstawiając policzek.
  - Osoby tej samej płcy nie całują się w usta - usprawiedliwiła się.
  Nie było żadnych sprzeciwów.
  Brunetka zakręciła i... Padło na Caleba. Ryder wbił wzrok w ziemię, a dziewczyna zagryzła wargę niepewna. Szatyn zrobił dzióbek, a Seth poparł go.
  - Butelka to butelka - powiedział, wsadzając sobie do buzi garść popcornu.
  Brunetka jeszcze przez moment wahała się, po czym zaczęła wolno nachylać się ku Calebowi. Poczułam jak Ryder napina mięśnie. Byłam ciekawa co myśli. Podejrzewałam, że na pewno choć raz miał nadzieję, że Ella wylosuje jego. Czasami strasznie zazdrościła Elli mocy czytania w myślach, a jednocześnie cieszyłam się, że zachowuje przy niej prywatność. Nieczułość miała swoje plusy.
  Ich usta dzieliły milimetry.Widziałam jak dziewczyna zaciska pięści - nie chciała tego. Za to uśmiech na ustach Caleba wskazywał, że pragnął tego od dłuższego czasu.
  Coraz bliżej... Policzki otarły się o siebie, a włosy Elli zasłoniły widok - Seth,, głupek, zgarnął je w dłoń.  Coś czułam, że przyjaciółka specjalnie przekrzywiła głowę, by tak opadły.
  Ale ich usta i tak zdążyły się tylko delikatnie musnąć, bo przerwało nam pukanie do drzwi. Ella rzuciła się otwierać, a twarz Caleba wykrzywiła wściekłość. Ryder zaś uśmiechnął się pod nosem, rozluźniając. A jednak się mu nie udało, pomyślałam, patrząc na szatyna. Prawdę mówiąc kibicowałam... Jak to ich w szkole nazywali? A tak. Eyder. Albo Ellder. Różnie, najczęściej jednak tak. A nas Jill lub Wade. Denerwujące.
  Zamarłam, słysząc znajomy głos. Zmrużyłam oczy zaciskając zęby. A co ona do cholery to robi?
  Stella. Stella. Musiała tu przyjść i zepsuć wszystko?!
  Ryder podniósł głowę szczęśliwy i biegnąc niemal do drzwi. Słychać było, że posprzeczał się z Ellą, która ostatecznie dała za wygraną. Weszła do salonu, siadając z dala od wszystkich - pewnie znów straciła kontrole nad mocą. Zaraz za nią pojawił się Ryder ze Stellą. On - uśmiechał się szeroko, ona - patrzyła wokół nieśmiało. Znów udawała niewiniątko. Chciała się wszystkim podlizać.
  - W internacie nie można przetrzymywać zwierząt - warknęłam. Słyszałam jak Ella cicho zachichotała. Za to Stella zagryzła wargę, odgryzając się:
  - To co tu jeszcze robisz?
  Chłopcy, w tym Will, zaśmiali się. Zmrużyłam oczy, odpowiadając:
  - Pomagam hyclowi cię złapać - odparowałam, na co chłopcy zaczęli się śmiać jeszcze bardziej.
  Stella prychnęła siadając po drugiej stronie Willa - tak blisko, że niemal na kolanach. Spoglądnęłam ostro na chłopaka, lecz ten zdawał się mnie nawet nie dostrzegać. Zaplotłam ręce na piersi, zaciskając zęby by nie wybuchnąć.
  - Musimy zacząć grac od nowa, dołączył nowy gracz - powiedział Ryred.
  Ella wstała.
  - Nie ma mowy, by ona z nami grała! - wykrzyknęła.
  Brunet spojrzał na nią z pogardą.
  - Nie ty będziesz to ustalała - odparł.
  - Odpycha cię pocałunek ze mną? - Stella podniosła brew. - Przecież ty na okrągło latasz za dziewczynami. W końcu jesteś lesbijką i tylko wykorzystujesz chłopaków. Jestem pewna, że Jessy sobie tego nie wymyśliła.
  Twarz Elli przybrała kolor czerwony. Ale to nie ze wstydu, a ze złości. Zacisnęła dłonie w pięści, oddychając płytko. Byłam pewna, że gdyby teraz ktoś ją dotknął, oparzyłby się. Caleb chyba też doszedł do takiego wniosku, bo odsunął się nieco. Tak samo Seth za jego przykładem.
  Ella nie lubiła rozmawiać o próbie. Może dlatego, że tak łatwo dała się wrobić? Może, bo przez miesiąc prawie tysiąc ludzi oglądało jej prywatność? Może dlatego, że to co dla niej było walką na śmierć i życie dla inny tylko jakimś show? W każdym razie nie znosiła wzmianki o niej. A słowa Stelli, które zabrała z moich ust, kiedy byłam opętana to cios poniżej pasa. Wszyscy ciężko znieśliśmy tamte chwile. Przez to zdanie próbowali się zabić, nie chcieli siebie znać. Wiedziałam, że mimo wszystko Ryder nie jest jej tak całkowicie obojętny.
  Dlatego to zdanie tak ją zraniło.
  Wstała, otwierając i zamykając usta - nie wiedziała co odpowiedzieć. Po chwili zacisnęła powieki, kręcąc głową. Włosy spuściła na twarz - byłam pewna, że łzy pociekły jej po twarz, a ona wstydziła się ich. Nie lubiła pokazywać słabości. Jej pięści zaczęły płonąć, a ona sama wybiegła z pokoju.
  - Przesadziłaś, Stella - powiedział ochryple Caleb, wstając i idąc za dziewczyną.
  Blondynce zatrząsł się podbródek, spuściła twarz. Po chwili wyszeptała:
  - Nie chciałam jej aż tak zranić. Tylko sprawić by się ode mnie odczepiła. Cały czas mi dokucza...
  Wytrzeszczyłam oczy. Jak mogła?! Chciała ich zabrać na litość, a oni na to pozwalali! Nawet Will, przestał mnie obejmować ramieniem, a zajął się nią. Tak łatwo dawali się manipulować. Wystarczyło, że zrobiła smutną minę. Nieważne, że tak naprawdę to Ella ucierpiała - w końcu Stelli było "przykro". Boże, zachowywali się jak dzieci...
  Nie mogłam jednak uwierzyć, że nawet Will dał się jej omamić, Zapomniał zupełnie o mnie - teraz przytulał Stelle. Ryder klepał ją po ramieniu, a Seth częstował popcornem. Okropność. Stracili głowę. Miałam ochotę przyłożyć któremuś, ale wiedziałam, że i tak by się tym nie przejęli. Nie wiem nawet czy poczuli by. Tylko Caleb zareagował. A Ryder? Poważnie się na nim zawiodłam.
  Zachowanie Willa to był po prostu szczyt wszystkiego.
  Zabrał ją na kolana. Ale to nie wszystko. Kazał mi się posunąć. Bo przecież biedna Stella nie ma miejsca. Zapomniał o mnie, tak jakby to ona była jego dziewczyną. Tak, przemawia przeze mnie zazdrość. Ale jaka dziewczyna nie byłaby zazdrosna? I wściekła?
  Więc nie rozumiem jego zdziwienia, kiedy uderzyłam go w twarz. Włożyłam w to całą swoją siłę i głowa odskoczyła mu w bok. Dłoń strasznie mnie rozbolała - by Will w ogóle poczuł przy swojej mocy, że ktoś go uderzył, naprawdę trzeba było użyć mnóstwa siły.
  - Jade! - zawołał zdziwiony i oburzony zarazem. - O co ci chodzi?!
  Prychnęłam.
  - Myślałam, że to oczywiste - odpowiedziałam zajadłym tonem. - Jesteś dupkiem.
  Will wstał, nie patrząc na Stelle. Zmrużył oczy, zaciskając dłonie w pięści. Jakby chciał mnie uderzyć, ale powstrzymywał go fakt, że jestem dziewczyną.
  - Słucham? - wyszeptał ze złością.
  - Jesteś dupkiem - powtórzyłam, wystawiając wojowniczo podbródek, jak miałam w zwyczaju, kiedy się kłóciłam. - Zresztą nie trać na mnie czasu. Stelli zaraz rozmarzę się makijaż, przez te sztuczne łzy. Zajmij się lepiej nią, w końcu to ona jest tą ważniejszą. Bo to w końcu ona powiedziała coś bardzo niemiłego. Co tam Ella, Stella ważniejsza.
  Po czym odwróciłam się na pięcie, wychodząc z pokoju. Nie zatrzymałam się nawet słysząc kaszel Willa - bardziej suchy niż wcześniej. Nie odwróciłam się słysząc wystraszone krzyki Setha i Rydera. Zawahałam się, słysząc odgłos upadającego ciała i krztuszenia się. Zaraz jednak wyszłam, trzaskając głośno drzwiami.
_______________________________
Od Boddie:  Nie uwierzycie, ale pisałam ten rozdział jakieś 2 albo 3 dni. Pierwszego dnia miałam brak weny - zaczynałam go dwa razy - i nie podobało mi się nic co napisałam. Nic. Zmusiłam się do napisania go, ale nie podobał się mi. Drugiego nie miałam cały dzień internetu i nie mogłam pisać. Trzeciego dokańczałam i poprawiałam błędy... I dlatego końcówka mi się podoba,a reszta nie. :) 

6 komentarzy:

  1. Oby ella była z calebem. Ryder teraz strasznie mnie denerwuje. Żeby stelli coś się stało. Wkurza mnie ten plastik fantastik -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuu, ale się dzieje ! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział !
    Ten jest fantastyczny. :)
    A co się stanie z Willem? Przeżyje ??. Nie róbcie mi tego, on ma żyyć !

    OdpowiedzUsuń
  4. no no dużo się teraz wydarzyło . mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli :D

    http://hybrid-genesis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieje się :)
    Stanowczo się dzieję :)
    Rozdział jest dobry :)
    Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawajcie szybko nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń