Ella...
Łzy kapały po moich policzkach jak krople deszczu po szybie. Czułam się okropnie i nie mogłam uwierzyć, że rozpłakałam się przy nich wszystkich. Na słowa innych byłam uodporniona, ale to co powiedziała Stella, może nie tyle to mnie zabolało, co to, że nikt nie zabrał głosu. Jak wychodziłam słyszałam głos Jade i byłam jej wdzięczna za to, że się za mną wstawiła, ale wiedziałam że to nic nie da. Słyszałam ich myśli, to co na prawdę o mnie sądzili. Seth odwrócił się ode mnie. Straciłam go. Will może i chwilowo, ale jednak omotała Stella, a Rydera był dupkiem. Kiedy ja odgryzałam się Stelli były przeciwko mnie, a kiedy ona mnie nadal tak samo przeciw mnie. On po prostu nie umiał być czuły. Zachowywał się jak kompletny dupek i powoli zaczynałam wątpić, że ma jakiekolwiek uczucia. Już miałam nabrać rozpędu kiedy ktoś złapał mnie i obrócił w swoją stronę mocno przytulając. Jego dłonie głaskały moje plecy, a usta całowały czubek głowy. Wiedziałam, że to Caleb. Teraz to on i Jade byli mi najbliżsi. Reszta powoli odwracała się ode mnie i tego nie dało się już odwrócić. Mieli swój rozum i wiedzieli, że mnie ranią robiąc to, a mimo to postępowali tak samo.
- Nie płacz... Ella oni nie są tego warci.- usłyszałam spokojny głos Caleba. Wiedziałam, że dotykanie mnie sprawia mu okropny ból. Cała paliłam się od środka i nawet gdybym chciała nie udało by mi się ochłonąć w mgnieniu oka. Mimo to przytulał mnie wytrwale. Odsunęłam się od niego i wściekła uderzyłam go z pięści w klatkę piersiową. Ani drgnął spojrzał na mnie tylko czule i czekał.
- Ty nic nie rozumiesz! Ja ich tracę! Tracę ich przyjaźń! Znowu będę sama! Nie chcę tego, boję się! Rozumiesz?! Nie wiesz jak to jest być n odludziu! Nigdy nie miałam przyjaciół! Nigdy nie miałam nikogo kto chciałby tak jak oni dzielić ze mną los! Byłam uważana za latawicę, że sprzedaję się za oceny! Oni wszyscy patrzyli na mnie jak na przedmiot! Jak na zabawkę! Pierwszy raz miałam przyjaciół!- wrzasnęła i zobaczyłam jak Jade przygląda się mi smutnym wzrokiem. Wszystko słyszałam. Caleb po raz kolejny przytulił mnie do siebie. Odepchnęłam go jednak i biegiem ruszyłam w kierunku wyjścia. W mgnieniu oka wbiegłam do jakiegoś lasu. Przebiegłam kilka kilometrów w ciszy zaciskając zęby. Kiedy byłam pewna, że nikt mnie nie widzie i jestem całkowicie sama wybuchłam. Zapłonęłam jak pochodnia Usiadłam na ziemi i zaczęłam rzucać ogniem w powietrze.
***
Zagryzłam dolną wargę i posłałam Jade blady uśmiech. Właśnie odbywały się zajęcia z samoobrony, ale nie ćwiczyłam. Siedziałam z boku patrząc jak uczniowie walczą miedzy sobą. Nauczyciel czyli pan Moor nie pozwolił mi ćwiczyć. Byłam bardzo osłabiona, ledwo chodziłam, a twarz miałam bladą jak ścianę. Wszystko zaczęło się od kiedy Stella powiedziała mi co tak na prawdę myśli o mnie. Dziwiło mnie, że tak bardzo się tym przejmuję. W końcu zawsze miałam o sobie własne zdanie, a innych mnie nie obchodziło. Chyba jednak coś się zmieniło. Wczoraj kiedy wracałam z lasu zemdlałam przed wejściem do pokoju. Jade zaniosła mnie do pielęgniarki, która stwierdziła, że to zwykłe osłabienie i, że mam nie ćwiczyć na najbliższych zajęciach z samoobrony. Jade była coraz lepsza. Nauczyła się już dużo i jeszcze wiele się nauczy. Podniosłam się słysząc dzwonek na przerwę. Teraz miałam mieć osobiste zajęcia z nauki panowania nad ogniem na które chętnie bym nie poszła. Powoli zaczynałam się przyzwyczajać do tej szkoły i zaczęłam tak jak kiedyś olewać naukę.
- Lepiej się czujesz?- spytała blondynka gdy wychodziliśmy z sali gimnastycznej.
-Jasne. Już mi lepiej.- powiedziałam uśmiechając się blado. Najwidoczniej moja odpowiedź nie była dość zadowalająca, bo Jade wzięła mnie pod rękę i odprowadziła pod samą salę.- Nie musiałaś...- powiedziałam cicho posyłając jej kolejny wymuszony uśmiech. Wiedziałam, że teraz martwi się nie tylko o mnie, ale też o Willa, który wczoraj miał mały wypadek. Podobno chłopcy zaprowadzili go do pielęgniarki, a ta powiedziała że ma odpoczywać. Jade bała się, że mam to samo, ale ja nie kaszlałam ani nic w tym rodzaju. Kiedy tylko Jade oddaliła się usiadłam na ziemi pod klasą i wzięłam kilka głębokich wdechów. Nagle rozległ się głośny śmiech i usłyszałam czyjeś głosy. Kolejne myśli...
Ciekawe czy na prawdę jest lesbijką. Nie wygląda na taką. Choć... Nie chce Rydera, a może to on jej nie chce? Może jest za słaba w łóżku?
Mój wzrok powędrował na grupkę nastolatków, którzy przyglądali się mi i głośno śmiali. Od razu wiedziała, która z osób myśli o mnie. Był to wysoki chłopak o niebieskich oczach. Śmiał się najgłośniej i posyłał mi znaczące spojrzenia. Wściekła wstałam i podeszłam do nich wręcz biegiem.
-Jeśli macie mi coś do powiedzenia, to powiedzcie to w twarz! Nie wiem czy wiesz idioto, ale umiem czytać w myślach! Słyszę cię dupku! Nie bądź tchórzem i powiedz mi co o mnie myślisz prosto w oczy!- wrzasnęłam, a on roześmiał się jeszcze głośniej. Już chciałam dać mu w twarz kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek i odciągnął do tyłu. To był Caleb. Patrzył na mnie z ulgą.
-Żałowała byś tego.- powiedział cicho i pociągnął mnie w stronę wyjścia. Posłałam ostatni raz niebieskookiemu wściekłe spojrzenie po czym wyszłam z Calebem na zewnątrz. Chłopak usiadł na ławeczce, a ja obok niego.- Wiem, że jest ci trudno, ale uwierz mi. Oni nie są tego warci.- powiedział, a ja spuściłam wzrok. Było mi wstyd. I to nawet bardzo. Dalej wiedziałam, że on pamięta wczorajszą sytuację i widział jak się rozkleiłam. Obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię, a tym bardziej przy nim. Odwróciłam wzrok w stronę szkoły i poczułam jak wieje wiatr. Zastanawiałam się czy Seth skorzystał już z swojej nowej zdolności kiedy Caleb złapał za mój podbródek i przysunął się bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, ale szybko wyrwała mu się. Nie chciałam tego. Czułam, ze to wszystko działo się za szybko.
-Nie mogę. Przepraszam. Mam lekcje.- powiedziała po czym nie patrząc na niego ruszyłam w stronę szkoły.
____
Od Akwamaryn: Musze powiedzieć, że nie podoba mi się. Jeśli pierwsza część jakoś mi się podoba, to druga w ogóle. Pisana trochę z przymusu. I tak dziwię się, że znalazłam czas by go napisać.
- Lepiej się czujesz?- spytała blondynka gdy wychodziliśmy z sali gimnastycznej.
-Jasne. Już mi lepiej.- powiedziałam uśmiechając się blado. Najwidoczniej moja odpowiedź nie była dość zadowalająca, bo Jade wzięła mnie pod rękę i odprowadziła pod samą salę.- Nie musiałaś...- powiedziałam cicho posyłając jej kolejny wymuszony uśmiech. Wiedziałam, że teraz martwi się nie tylko o mnie, ale też o Willa, który wczoraj miał mały wypadek. Podobno chłopcy zaprowadzili go do pielęgniarki, a ta powiedziała że ma odpoczywać. Jade bała się, że mam to samo, ale ja nie kaszlałam ani nic w tym rodzaju. Kiedy tylko Jade oddaliła się usiadłam na ziemi pod klasą i wzięłam kilka głębokich wdechów. Nagle rozległ się głośny śmiech i usłyszałam czyjeś głosy. Kolejne myśli...
Ciekawe czy na prawdę jest lesbijką. Nie wygląda na taką. Choć... Nie chce Rydera, a może to on jej nie chce? Może jest za słaba w łóżku?
Mój wzrok powędrował na grupkę nastolatków, którzy przyglądali się mi i głośno śmiali. Od razu wiedziała, która z osób myśli o mnie. Był to wysoki chłopak o niebieskich oczach. Śmiał się najgłośniej i posyłał mi znaczące spojrzenia. Wściekła wstałam i podeszłam do nich wręcz biegiem.
-Jeśli macie mi coś do powiedzenia, to powiedzcie to w twarz! Nie wiem czy wiesz idioto, ale umiem czytać w myślach! Słyszę cię dupku! Nie bądź tchórzem i powiedz mi co o mnie myślisz prosto w oczy!- wrzasnęłam, a on roześmiał się jeszcze głośniej. Już chciałam dać mu w twarz kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek i odciągnął do tyłu. To był Caleb. Patrzył na mnie z ulgą.
-Żałowała byś tego.- powiedział cicho i pociągnął mnie w stronę wyjścia. Posłałam ostatni raz niebieskookiemu wściekłe spojrzenie po czym wyszłam z Calebem na zewnątrz. Chłopak usiadł na ławeczce, a ja obok niego.- Wiem, że jest ci trudno, ale uwierz mi. Oni nie są tego warci.- powiedział, a ja spuściłam wzrok. Było mi wstyd. I to nawet bardzo. Dalej wiedziałam, że on pamięta wczorajszą sytuację i widział jak się rozkleiłam. Obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię, a tym bardziej przy nim. Odwróciłam wzrok w stronę szkoły i poczułam jak wieje wiatr. Zastanawiałam się czy Seth skorzystał już z swojej nowej zdolności kiedy Caleb złapał za mój podbródek i przysunął się bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, ale szybko wyrwała mu się. Nie chciałam tego. Czułam, ze to wszystko działo się za szybko.
-Nie mogę. Przepraszam. Mam lekcje.- powiedziała po czym nie patrząc na niego ruszyłam w stronę szkoły.
____
Od Akwamaryn: Musze powiedzieć, że nie podoba mi się. Jeśli pierwsza część jakoś mi się podoba, to druga w ogóle. Pisana trochę z przymusu. I tak dziwię się, że znalazłam czas by go napisać.
Strasznie zastanawia mnie co będzie z Ellą. Czy ona serio jest lesbijką, czy woli Rydera i dlatego tak odsuwa się od Caleba... Nie mogę doczekać się kolejnej części!
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę, żeby Ella była lesbijką. Co ty gadasz ! Fajnie piszesz! Dobrze, że Will nie umarł . Czekam z niecierpliwością na koleją część!
OdpowiedzUsuńJestem pewna ,że Ella nie jest lesbijką :) Po prostu nie chce być ani z jednym ani z drugim :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest krótki ale bardzo emocjonalny :D
Czekam na kolejny :*