wtorek, 14 sierpnia 2012

[ 8] - " Na świętej Górze Aborygenów, orzeł powie Wam gdzie iść"

Jade...
   Oblizałam palce, odsuwając talerz i opadając na krzesło.
   Rayder zaproponował byśmy przed poszukiwaniami zjedli coś - zreperowali siły. Wiedziałam, że chodzi mu o mnie i Setha. Przyzwyczaiłam się, że jestem w grupie uznawana za najsłabszą. Bo zresztą byłam. Nie potrafiłam nic niezwykłego. Odstawałam od nich. Czułam się jak wyrzutek, debilka, kiedy robili postój, by odpocząć albo tak jak teraz coś zjeść, napić się czegoś. Niby myśleli o wszystkich, ale wiedziałam, że to o mnie głównie chodzi. Traktowali mnie jak dziecko - bezbronne, delikatne. Nie zdolne do samoobrony. Podejrzliwe patrzyli, nawet, kiedy chciałam iść do ubikacji. Aż dziwne, że nie wysyłali tam kogoś ze mną.
    - Więc? - zapytała Ella, sącząc sok. - Gdzie teraz?
   Rayder wyciągnął z kieszeni kartę, marszcząc brwi. Po chwili wzruszył ramionami, czytając:
    - " Na świętej Górze Aborygenów, orzeł powie Wam gdzie iść". Co to do cholery jest?
   Aborygeni... Rdzenni mieszkańcy Australii. Pamiętam, że mieliśmy o nich lekcje. Było tam, że mieli swoją świętą górę. "Miejsce Spotkań" czy coś takiego. Chyba się z niej modlili. Nie pamiętam dokładnie.Wiem, że żyją nadal - może po staremu? Polują na kangury, mieszkają w jaskiniach, bądź namiotach? Skup się, Jade. Jak nazywała się ta góra?
   Wytężyłam umysł, wpatrując się się w tabliczkę  przede mną. Nie była długa, zaczynała się na U i...
  - Uluru - szepnęłam, a widząc zdziwione spojrzenia grupy, dodałam: - Święta Góra Aborygenów to Uluru.
  - Skąd wiesz? - zapytał Will.
  Wskazałam na tabliczkę przede mną.
  - Po prostu przeczytałam napis - odparłam, wstając.  - Idziemy?
  Szatyn uśmiechnął się lekko, wymieniając spojrzenia z resztą. Po chwili wstał i kiwnął głową.
  - Idziemy.
***
  Wachlowałam się dłonią,  pełznąc za resztą. Związałam sobie bluzkę nad pępek, nawet zdarłam sobie jaensy, tak by sięgały do połowy ud. Włosy związałam w kucyk - nawet nie wiem czym - co chwile wycierając pot. Will dzielnie szedł na przodzie, nawet się nie pocąc. Rayder starał się dotrzymać mu kroku, lecz graniczyło to z cudem. Seth szedł na równi ze mną, garbiąc się i sprawiając wrażenie, jakby miał zaraz zasłabnąć. 
   Mimo wszystko nie my - choć ten jeden raz! - mieliśmy się najgorzej. Ella ledwo żyła. Szła kilka metrów za nami, w dodatku od czasu do czasu przystawała, łapiąc powietrze. Gdyby nie ciągła pomoc Willa, sądzę, że musielibyśmy się zatrzymać po piętnastu minutach. 
  Szatyn po raz kolejny rzucił w dziewczynę strugę wody, a wtedy zatrzymałam się zdenerwowana.
  - Dobra, stop. Trzeba zrobić postój - Kiedy Will i Rayder odwrócili się w moją stronę zaniepokojeni, przewróciłam oczami. - Nic mi nie jest. Ale Ella zaraz umrze. Tylko dzięki Willowi zaszliśmy aż tu. I nie, nie zrobiłam się nagle miła i łaskawa dla Elli, tylko w każdej chwili mogą nas zaatakować. A Will traci moc na nią. 
   Chłopcy wymienili spojrzenia, po czym Rayder westchnął. 
   - Masz rację - przyznał. Podszedł do brunetki, chwytając ją za ramiona. - Wszystko dobrze?
  Ella kiwnęła głową, mrużąc oczy. 
    - Nic.. Mi.. Nie jest - wysapała. Jęknęła, gdy Will znów oblał ją wodą. 
    Pozostali chłopcy podeszli do niej, klękając. Westchnęłam, odwracając się tyłem do sytuacji. Opóźnia nas, pomyślałam wściekle. A oni jeszcze się nad nią litują. 
    - Dlaczego - zaczęłam. - Nie wzięliśmy autobusu, jak normalni, cywilizowani ludzi?
    - Bo nie jesteśmy normalnymi ludźmi. Wątpię czy nawet ludźmi jesteśmy - odpowiedział Rayder, ale ja już go nie słuchałam. 
    Ucieszona, podskoczyłam parę kroków, widząc nadjeżdżający pojazd. 
   - Akurat coś jedzie! - wykrzyknęłam, odwracając się się grupy. Wszyscy, prócz Elli podnieśli wzrok - uśmiech sam wpełzł na ich twarze. Zaraz jednak coś się zmieniło. Will wyprostował się, mrużąc oczy. Radość zastąpiło przerażenie, gdy skoczył ku mnie, nakrywając własnym ciałem. Po chwili usłyszałam huk. Wrzasnęłam, zakrywając uszy dłońmi. Zaraz po nim, nastąpił kolejny. 
   Strzelanina. Ktoś w nas strzelał. Will podparł się na łokciu, nie schodząc ze mnie i wystrzelił strumieniem wody. Słabym - ale cóż się dziwić, skoro ratował Elle. Zwalił jednego motorzystę. A jechało jeszcze trzech. 
   Will złapał mnie za ramiona i wręcz rzucił w rów. Nabój drasnął ma ramię. Chwyciłam je, zaciskając zęby. 
    Spojrzałam na resztę walczących. Rayder osłaniał Elle, która cała dygotała, zaciskając pięści. Seth i Will dzielnie walczyli z nadjeżdżającymi. Głupio się czułam, chowając się w rowie. Oni walczyli, a ja... Przylgnęłam do trawy, gdy nadleciał kolejny pocisk. A ja się tak po prostu chowałam. 
   Nagle usłyszałam krzyk - postrzelili Raydera. Przycisnął rękę do piersi, opadając na kolanach. Will odwrócił się w jego stronę, zdezorientowany. Widziałam jak jeden z motorzystów celuje i... 
   - Nie! - krzyknęłam, rzucając się na szatyna. Pocisk przeleciał nad nami, a Will zwalił tego kto celował. 
   Nagle ziemia zadygotała. Chwyciłam mocniej chłopaka, rzucając już nawet kamieniami w motory. Will, przetoczył mnie na ziemię, osłaniając. 
   Potworny krzyk rozdarł powietrze. Spojrzałam w stronę Elli - stała w ogniu. Jakby była ogniem. Przeszła nad Rayderem - o dziwo, nie podpalił się - a następnie zaczęła rzucać kulami ognia w stronę przeciwników. Trafiła kilku, reszta uciekła. Jeszcze przez chwilę paliła się, po czym opadła na ziemię. Z płomieni pozostał tylko dym, otaczający ją i bruneta.
_________________________
Od Boddie:  Krótki, za co was przepraszam. Mam nadzieje, że akcja wam wszystko wynagradza :) Podoba się wam?  

7 komentarzy:

  1. Akcja świetna. Nie łapię się troszeczkę o co chodzi, ale przeczytam pozostałe wpisy i jakoś to nadrobię. Z chęcią dam do obserwowanych, bo opowiadanie naprawdę wciąga. xd
    Ps. ja z zapytaj ; 'Oczywista' ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Dużo się dzieje i znowu zostawiacie w niepewności - co wydarzy się dalej... Powodzenia w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest rzeczywiście krótki ale dobry :)
    Jednak w pewnym momencie zaczęłam gubić się w akcji :) Musisz postarać się trochę bardziej przekazać nam widok który znajduje się w twojej głowie kiedy piszesz :) A więc ,delikatnie dopracować opisy :)
    Poza tym nie mam żadnych "ale" :)
    Rozdział mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śwetny tekst !Blog godny polecenia. Obserwuję i czytam od dzisiaj ; )

    findyouroriginalstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Bardzo mi się podoba. ; ]
    Może tak wpadnij do mnie: rozne-historie.blogspot.com i moj-pamieetnik.blogspot.com. ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Oł szit ! Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i kurde zaciekawiło mnie to, haha. Już się nie oderwę xD I znowu jak w w każdym Twoim " Boddie " i Twojej współpisarki - nie wiem jak to inaczej ująć ^^ - mam już ulubioną postać. Tak, jest nią Jade, a z chłopaków ten na R, ale niech Jade będzie z Willem, haha. No i jeszcze może mieć ona jeszcze jakąś moc, co dopiero się ukaże xD I znowu rozkazy : | Przepraszam, ale już mam kilka pomysłów, haha, więc jak coś to pisz, wiesz jak mnie złapać : D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to.
    Ciekawi mnie kiedy Ella i Jade będą dla siebie milsze, ale nie spieszy mi się z tym ;D

    OdpowiedzUsuń