wtorek, 16 października 2012

[24] - Will, ja cię nie kocham. Chciałam, próbowałam cie pokochać, ale nie umiem

Jade...
  Westchnęłam, wgapiając się w słowa. Próbowałam przypomnieć sobie chociaż urywki zdań z czasu, kiedy prowadziłam przez las i czytałam listę. Na marne. W głowie miałam pustkę. Nie sądziłam, że lista mogłaby się zniszczyć. Była najważniejszą rzeczą jaką mieliśmy, naszym największym skarbem. Bez niej nie potrafiliśmy ruszyć dalej. Staliśmy w miejscu. Wróg z łatwością mógł nas teraz dobić. Zwłaszcza, ze byliśmy wyczerpani, a moce Elli, Willa, Setha i Rydera na wykończeniu. Spoglądnęłam na bandaż na mojej kostce. Gdyby nie Ella mogłabym już nigdy nie trenować gimnastyki. Z mojej treningi poszłyby na marne. Nigdy już nie wzięłabym udziałów w jakichkolwiek ćwiczeniach... Gimnastyka była moim życiem, bez niej... Umierałabym żyjąc. 
  Chwila. 
  "Śmierć", "żywą"...
  - Żywą śmierć! - wykrzyknęłam.Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Sięgnęłam po dwa słowa i ułożyłam je w poprawnej kolejności. - Żywą śmierć. 
   Will pokiwał głową, pocierając dłońmi twarz. Wiedziałam, że było mu ciężko. Miał listę, prowadził i nie dość, że wszyscy odnieśliśmy bardzo poważne rany to w dodatku zniszczyła się kartka z zagadkami. Obwiniał się, a Ryder, który dogryzał Willowi  nie pomagał. Szatyn nie mógł znieść tego, że zawiódł zaufanie grupy. 
  - A może... - zaczęła Ella. - Słowo "spotkacie" ma iść przed 'żywą". Byłoby wtedy " spotkacie żywą śmierć". 
  - Równie dobrze "spotkacie" może iść przed "zwierzęta" - odparł Ryder. - Gdybym to ja prowadził teraz szlibyśmy na poszukiwanie tej kryjówki. 
  Spojrzałam na niego ostro. 
  - Gdybyś to ty wtedy prowadził połowa z nas rozkładałaby się pod ziemią - odcięłam się. 
  Ryder prychnął pochylając się nade mną. 
  - Gdybym to ja prowadził tylko ty rozkładałabyś się pod ziemią, ponieważ zgodziłbym się wtedy na twoją śmierć - wysyczał. 
   Już otworzyłam usta by odpowiedzieć, kiedy Ella weszła mi w słowo. 
  - Gdybyś ty prowadził zdychalibyśmy z głodu i pragnienia na pustyni, ponieważ nie zrozumiałbyś o co chodzi z tą piramidą. Umieralibyśmy tam i tylko dzięki Willowi przeżyliśmy aż tyle. Ochładzał nas i wspierał. Przy tobie moglibyśmy sobie zdychać, a ty byś się tym i tak nie przejął, bo najważniejsza jest twoja dupa! - wrzasnęła Ella, kuśtykając do drzwi, po czym nie czekając na odpowiedź chłopaka wyszła. 
  Ryder siedział w otwartymi ustami, gapiąc się za nią. 
  - Wszystko schrzaniłeś - powiedziałam z wyrzutem wstając. - Dałabym ci w twarz za oczernianie nas, ale brzydzę się ciebie dotknąć.
  A następnie wyszłam za Ellą. Nie wiedziałam w którą stronę poszła dziewczyna, a nie chciałam jej spotkać. Wolałam posiedzieć sama, pomyśleć. Skierowałam się do windy, po czym natychmiast zawróciłam. Ella ledwo chodzi, na pewno wybrała windę. A więc ja pójdę schodami.
  Wyszłam do hotelowego ogrodu, siadając na ławce pd krzakiem róż. 
   Ryder denerwował mnie swoim zachowaniem. Uważał się za najlepszego, za naszego lidera. Nie mógł przyjąć do zrozumienia, że niektórymi słowami ranił nas. Albo rozumiał, ale miał to gdzieś. Nie był najsilniejszy. Ella potrafiła więcej. Will potrafił. Zachowywał się jak król, nas traktując jak poddanych. Racja, na początku wszyscy byliśmy wściekli na Willa - ale zrozumieliśmy. Walczył o swoje życie, nie mógł myśleć o tym czy lista jest cała czy nie. Mógł umrzeć - wtedy w ogóle byśmy nie mieli tych zagadek. Ryder zachowywał się wobec niego jak dupek, dręcząc za to, że starał się nas ochronić. 
  Moje przemyślenia przerwał głos Willa. Zdrętwiałam. O Boże, nie, pomyślałam, słysząc jak idzie w moją stronę. 
  - Wszystko gra? - zapytał się, przysiadając obok. 
  Zmusiłam się do uśmiechu. Przecież nie po to tu przyszedłeś, powiedziałam w głowie, miejmy to za sobą. 
  - To raczej ciebie powinnam o to spytać - odparłam. - Ryder czasami zachowuje się jak dupek. 
  Will podniósł brew. 
  - Czasem? Zawsze, tylko nie podczas zalotów do Elli. Wtedy staje się mega dupkiem. - Zaśmiałam się nerwowo, a Will ciągnął. - Niewiarygodne. Jeszcze dwa tygodnie temu myślałem, że jestem odludkiem, odmieńcem. A teraz ratuje świat wraz z grupką podobnych dziwolągów. 
  Spojrzał w niebo. 
  - Przy was tracę swoją normalność - uśmiechnęłam się lekko.
  Szatyn zaśmiał się, przesuwając się bliżej. Znieruchomiałam. 
  - Ty nigdy nie byłaś normalna. Na początku trochę zarozumiała, lecz nigdy normalna - wyszeptał, patrząc mi w oczy. 
  Odwróciłam wzrok, bawiąc się palcami. Zaraz jednak Will złapał mnie za podbródek, każąc mi spojrzeć na siebie. Pochylił się, zbliżając swoje wargi do moich. Nie, błagam nie, pomyślałam ze strachem. Nie całuj. 
  Kiedy nasze usta dzieliły milimetry, wyrwałam się, zagryzając wargę. Nie mogłam na to pozwolić. Nie kochałam go, nie potrafiłam udawać, że tak jest. Musiałam mu powiedzieć. Nawet jeśli to miałoby zniszczyć wszystko. Nie mogłam trzymać go w kłamstwie. Zależało mi na Sethcie, nie potrafiłam się tak po prostu przestawić na Willa. Raniłabym go bardziej, udając, że jest mi najbliższą osobą na świecie. 
  Zacisnęłam powieki, mówiąc szybko. 
  - Will, ja cię nie kocham. Chciałam, próbowałam cie pokochać, ale nie umiem. To nie ty jesteś mi bliski. Przepraszam, nie potrafię. Nie umiem. 
   Wbiłam paznokcie we wnętrze dłoni, czekając na jego reakcje. Nim jednak chłopak zdążył zareagować, na taras wbiegł Seth. 
  - Ułożyłem zagadkę! Chodźcie! - wrzeszczał, biegnąć z powrotem do hotelu. Nie patrząc na Willa wbiegłam za nim. 
__________________________
Od Boddie:  Nie jest to długi rozdział, ale na pewno dłuższy niż tamte ;P. Średnio mi się podoba... Ostatnie dwa zdania w ogóle nie, a tak to.. 5/10... W połowie... A Wam?

3 komentarze:

  1. W końcu Jade powiedziała Willowi co leży jej na sercu.
    Jestem ciekawa co będzie z Ellą i Ryderem. Ogólnie wszystko mnie ciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się podoba :)
    W końcu coś się wyjaśniło :)
    Piszesz lepiej niż wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, chciałabym, żeby Jade i Will byli ze sobą... Szkoda mi Willa :<
    No, ale mam nadzieję, że nie będzie tak bardzo cierpiał... albo Jade jednak się do niego przekona. Jak zwykle moment końcowy, najbardziej pobudzający w całym rozdziale. Ciekawość i niecierpliwość to moje złe cechy. Błagam, piszcie i szybko dodajcie kolejną część!!

    OdpowiedzUsuń